(...)
Wiecie co...czytam sobie wasze posty dot. @ , ich braku i w rezultacie dzieciątek i się rozklejam. Niedługo znów dostanę @ i co prawda staram się już tego nie przeżywać ale jakoś mnie to dobija.... chciałabym móc Wam się pochwalić że udało nam się zaciążyć ale boję się że jeszcze długo się to nie wydarzy..

w tym miesiącu na pewno nie, bo nie wolno nam się kochać ze względu na leki jakie teraz biorę (jakby na domiar złego , to fatalnie się po nich czuję - trzęsą mi się ręce, czasem robi mi się słabo itd) na szczęście 6 dni zostało już do ich skończenia, potem 3 dni i @ (zastanawiałam się czy wziąć wtedy wolnego i nie odbić sobie z TZem tego miesiąca abstynencji...

ale szykuje nam się wyjazd do rodzinki) No a 9 grudnia idę do doktorki i zobaczymy co mi powie...staram się nie nastawiać, ale pewnie jak zwykle będę przeżywać..

Ostatnio po wizycie nie wytrzymałam i powiedziałam TZowi że nie czuję się dla niego pełnowartościową kobietą, to mnie opierdzielił i to równo,że nie wolno mi tak myśleć i że na pewno nam się uda a jak nie to i tak mnie będzie kochał....

słodkie to z jego strony, ale jeżli na prawdę nam się nie uda???

nie wiem sama....ale będę walczyć nadal może te beznadziejne jajniki w końcu ruszą?!