Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-11-25, 10:36   #3485
martiniątko
Zadomowienie
 
Avatar martiniątko
 
Zarejestrowany: 2005-12
Wiadomości: 1 166
Dot.: Najgorsze, najdziwniejsze NUMERY WYKRĘCONE PRZEZ FACETÓW (przeżyte i zasłyszane

Cytat:
Napisane przez csylwiac Pokaż wiadomość
No to teraz ja...
Myślałam, że buraka zabiję po tym...
Czułam się upokorzona, zła...
Miałam ochotę śledzić, dopaść i rozszarpać na maleńkie kawałeczki...

Przychodzę do TZta, robimy to co zawsze, czyli jeździmy po sobie... to jak to zwykle bywa przeradza się w bójkę i w konsekwencji w mizianie.
Zmachani leżymy wtuleni w siebie, TZ wyjeżdża z propozycją zrobienia mi masażu. Jako, że uwielbiam czuć jego łapki na sobie, a dodatkowo łapki te są niezwyklee utalentowane [chyba tylko dlatego z nim jestem ] łapię za bluzkę, zrzucam stanik i już czekam zwarta na masażyk... A ten gbur posmyrał mnie z 30sek. po czym wstał, włączył sobie kompa i zaczął grać!
Pomyślałam "ooo nie, cholero, tak nie będziemy się bawić". Wstałam, zrzuciłam spodnie i w samych majteczkach podbiegłam do biurka, przy którym siedział TZ. Zaczęłam ocierać się, szeptać, podgryzać... reakcji nie było.
A że miałam ZNP to wkur...zyłam się, ubrałam i wypadłam z jego mieszkania jak burza.
Przez kolejne 2 dni zbywałam go półsłówkami oraz wymyślałam najgłupsze wymówki by wykręcić się od spotkania. Pojechałam nawet sama na imprezę, by się na nim odegrać. I o.
Jednak cienias jestem i gniewać się na niego nie potrafię. TZ ładnie przeprosił, a teraz się ze mnie smieje, że zrobił to specjalnie, by wystawić moją cierpliwość na próbę. Przegrałam. PRZEGRAŁAM?! Poczułam się nieatrakcyjna dla niego, poczułam się jak lafirynda, to chyba logiczne, że się wkurzyłam!
Miał karę, nie mógł dotykać mnie tam, gdzie najbardziej lubi, co było dla niego niebywałą torturą, a mi przynosiło mega satysfakcję "Następnym razem pomyślisz Kotku 2 razy zanim podobny numer wykręcisz"
Wiem, że podobna sytuacja już nie będzie miała miejsca. A niech tylko spróbuje...
Ale wymyśli coś na pewno, bo uwielbia mnie podpuszczać i później się ze mnie nabijać Ja mu jeszcze pokażę...
oboje jesteście siebie warci...
martiniątko jest offline Zgłoś do moderatora