Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2009-07
Wiadomości: 2 275
|
Dot.: Czy to można zaakceptować? zachowanie narzeczonego..
Cytat:
Napisane przez xoxo_Niepewna_xoxo
a mowiac, ze nalezy wspolczuc takiej corki matce, sprawiasz autorce ogromna przykrosc jak mniemam, chociaz ta poprosila o pomoc a nie kopniaka.. nie szanujesz kobiet, ktore czesto za byc moze zbyt duza cene walcza o zwiazek? badz laskawa nie okazywac tego... mamy autorce pomoc, nie pokazac jaka to jest beznadziejna... pozostaje mi powiedziec - wspolczuc tylko autorce takich zdan na jej temat w tym watku...
|
Taaa jasne zwłaszcza wtedy kiedy biernie patrzą jak mąż katuje dzieci, bo przecież Zdzisio to dobry chłop tylko trochę nerwowy Nie, nie szanuję ich.
A Autorce nie ma czego współczuć, może jedynie braku rozsądku. Dostała wsparcie już za pierwszy razem, po co tworzyć 3 wątki, każdy z coraz bardziej okrojonym opisem narzeczonego a z rozszerzonym mamy? Żeby przestała dostać odpowiedzi w stylu: mama miała rację Twój facet jest nienormalny? Bo to przecież niemożliwe! 
A to jest straszne, że woli zamknąć oczy na egoizm i chamstwo swojego TŻ i zrzucić jakoś winę na swoją mamę. Mamę ma się tylko jedną (a mama Autorki zachowywała się jak dotąd bardzo w porządku, dziwię się wręcz jej cierpliwości), a takich buraków to można mieć na pęczki.
I gdzie on teraz jest? Co teraz robi? Walczy o związek, stara się? Czy może ma Autorkę w d..pie i czeka aż przyjdzie do niego na kolanach?
Fakt mama powiedziała mu parę słów, ale może przypomnijmy sobie jak to wyglądało:
Cytat:
Napisane przez Asienka1986
NOstatnio moja mama powiedziała mu kilka gorzkich słów odnośnie ślubu i mieszkania, (mieszkania szukamy 3 lata i jakoś nie umiemy znaleść, a bo to miejsce nie te, a bo ściany krzywe). Sądze że należało mu sie te kilka słow uwagi, bo bylismy ostatnio oglądać mieszkanie zupełnie nie zoobowiązująco i wziełam swoja mame, siostre i mamy koleżanke bo to ona miała je załatwiać gdybyśmy chcieli, a on cały zły że ja jakieś wycieczki organizuje, że jak to wygląda takie spędy, aż kipiał ze złości... w każdym razie nie wytrzymał i cos tam krzyknął. Było mi bardzo przykro. (...)
I po tej kłótni z moją mamą przyszedł ostatnio do mnie do domu przeszedł koło mojej mamy i ani me ani be, bo on sie nie będzie do niej odzywał i koniec, że został tak strasznie urażony i że nie wiem czy kiedykolwiek mu przejdzie. Dodam że został wtedy pzreproszony z 5 razy i mama naprawde by chciała zeby między nimi było dobrze, bo wszyscy się męczą w tej sytuacji. A on nie i koniec, tak go to zabolało ze teraz nie potrafi się przełamać i że nigdy ze mną do mojego domu nie przyjdzie, i że jak moja mama przyjdzie do nas na kawe to on albo bedzie wychodził z domu albo do drugiego pokoju i nie ma zamiaru się do niej odzywać  i że na święta też nie będzie ze mną nigdzie chodził, bo on nie obchodzi.
|
A czemu uważają go za dziwnego człowieka?:
Cytat:
Napisane przez Asienka1986
Dodam, że ostatnio pogadałam sobie szczerze z mamą to wszyscy w około mają go za troche dziwnego człowieka i gdzies tak po ciuchutku doradzają rozstanie... on ma dar do odpychania ludzi od siebie, zwłaszcza mojej rodziny, dla kolegów potrafi byc milutki, rozgadany a przy mojej rodzinie ani me ani be, jakby łaske robił ze z nimi rozmawia ehh.... ale dla mnie jest taki słodki i kochany.
|
I w ogóle jest taki ugodowy i szanuje zdanie partnerki:
Cytat:
Napisane przez Asienka1986
Wczesniej kłóciliśmy się o ślub i ja ustąpiłam. Bo on chce tylko cywilny i koniec, a jest taka możliwość wzięcia ślubu kościelnego, polega to na tym że ja składam przysięge a on może stac koło mnie nawet jak słup soli. To miała być ceremonia dla mnie, żebym to ja mogła żyć zgodnie ze swoją wiarą. On przeciwko swojej by nic nie zrobił, zaproponowałam ze możemy iść do kościoła a potem do niego do zboru to też mu nie pasowało. Ta sprawa była na ostrzu noża, że gdybym nie ustąpiła to chyba byłby koniec, bo on postanowił i zdania nie zmieni i koniec.
|
Mama została potraktowana przez niedoszłego zięcia bardzo źle, ale jednak potrafiła wybaczyć i wyciągać rękę do niego. Chociażby dlatego należy się jej odrobina szacunku od rodzonej córki, a nie robienie z niej kozła ofiarnego żeby córka mogła żyć w chorej iluzji że jej facet to ideał.
Edytowane przez gramwzielone
Czas edycji: 2009-11-27 o 23:26
|