|
:)
Kiedy napisałam poprzedni post ten poranny zaraz poszłam do pracy.Kiedy wyszłam z domu zobaczyłam,że jest tak jakoś jaśniej ,jakby świeciło słońce,a słońca absolutnie nie było.Zdałam sobie sprawę,że to dzięki tym pościkom,które rano przeczytałam od Ciebie Szpilko,Nineczki i Loli.Jak wielką moc ma szczere słowo.Wiem,że wszystko idealizuje,wiem o tym doskonale,przez to cierpię.Moja miłość była idealna na początku,nie miała wad.Dopiero po 5 latach w tym 2 wspólnego mieszkania zaczęłam dostrzegać wady osobnika zakontraktowanego,zobaczy łam,że na świecie są też inni faceci.Ale wyżej wspomniane wady wcale mi nie przeszkadzają tak bardzo,przy odpowiednim nastawieniu można wyciągnąć z tego korzyści dla siebie [img]icons/icon7.gif[/img],A flirt z innymi mężczyznami,niezaobowiązu jący oczywiście, jest miłym urozmaiceniem dnia.Idealny musi być mój dom,praca,wszystko.Tak kiedyś myślałam.Teraz pracuje nad sztuką kompromisu ze sobą.Udało mi się to w przypadku drugiej połowy.Może to jest właśnie dojrzałość,tak zwana dorosłość,kiedy traci się młodzieńcze złudzenia?Kurczę piszę jak bym była starszą panią po przejściach.Ale naprawde trudno jest pogodzić się z tym,że świat nie jest taki idealny jak się myślało,że panują tu surowe prawa.Czy trzeba je zaakceptować,żeby nie walczyć z wiatrakami?Szukam narazie siebie.
|