2009-12-02, 10:41
|
#2
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-06
Wiadomości: 33 255
|
Dot.: "Miss nie musi być piękna"
Cytat:
Napisane przez Klarissa
Tak jestem ciekawa waszego zdania - operacja tak/nie i gdzie jest granica poprawiania urody? 
|
Ja uważam, że wszystko jest dla ludzi, jak ktoś chce, to proszę bardzo, jeśli to poprawi mu samopoczucie, podwyższy samoocenę - na zdrowie.
Osobiście nie wiem czy zdecydowałabym się na taki krok, bo po pierwsze ( ) boję sie zawsze możliwych skutków ubocznych i konsekwencji, szczególnie jak od czasu do czasu przeczytam gdzies newsa, że modelka zmarła po operacji plastycznej pośladków, tym bardziej, że swoje już w szpitalach odsiedziałam, tu mnie szyli, tam mnie czyścili, a jeszcze gdzie indziej dren wkładali 
A drugi aspekt? Nie mam w sobie, a przynajmniej obecnie nie potrafię znaleźć, nic takiego, co koniecznie chciałabym zmienić, poprawić, zoperować, żeby było ładniejsze.
No jasne, jakbym się uparła to... podciągnęłabym tyłek i cycki, podniosła kości policzkowe, zwęziła nos, wyprostowała kolana (to też robia?), liposukcję mogłabym zrobić... Ale czy naprawdę mi to potrzebne?
Może za parę, ... naście lat zmienię zdanie i będę sie botoksować, liftingować, może. Ale to się dopiero okaże.
Co do wyznaczania statusu społecznego przez ilość operacji plastycznych to czytałam o tym juz dobre parę lat temu, tylko chyba o Brazylii? Albo źle kojarzę... I ostatnio Krzysio Ibisz "atakowany" za swoje operacje odwoływał się właśnie do tego aspektu... że niby Polska to zacofana, bo gdzie indziej operacje plastyczne to niejako wyznacznik statusu społecznego tutaj to bym się raczej tego nie łapała...
A aspekt operacji plastycznych u nastolatek...? Ehh... co ja tu będę dużo mówić. 3latki chodzą w butach na obcasach, w dizajnerskich ciuchach, powstaja salony piękności dla 2latek. Więc operacje plastyczne to jakby element tego świata...
__________________
Nowa motywacja. Tym razem cel jest zdecydowanie długoterminowy.
|
|
|