Moim zdaniem twoja dziewczyna boi się, że ją kiedyś zostawisz. Tak jak pisałeś, to już się wam zdarzało i to ona nalegała na twój powrót. Może obawia się przy każdej kolejnej kłótni, że ty ją zostawisz. Chce mieć pewność, że nie i że nie są to puste słowa. Może ostatnio dużo o tym myślała i jej się skumulowało i dlatego doszło do sprzeczki. Jesteście już ze sobą bardzo długo, więc sądzę że już wiecie czy jesteście sobie pisani, czy jesteście razem, bo wam/tobie jest tak wygodnie.
Przywilej wspólnego mieszkania i seksu zawsze był zarezerwowany dla małżonków, teraz jest to coś całkiem normalnego i podejrzewam, że dlatego nie czujesz potrzeby wiązania się. Oświadczyny to już pewnego rodzaju deklaracja, że czujesz się gotowy do bardzo ważnej decyzji w swoim życiu. Może to brzmi górnolotnie, ale rzeczywiście tak jest.
Panuje taki stereotyp: oświadczyłem się, zostałem przyjęty, więc rezerwujemy salę, bo później ktoś nam ją zajmie. Bardzo dużo osób zapomina po co jest narzeczeństwo, wszyscy rzucają się w wir przedślubnych przygotowań i zapominają, że jest to wyjątkowy okres, aby jeszcze umocnić się w swojej decyzji - znam osoby, które dzień wcześniej nie są pewne na 100%, ale to kwestia emocji.

Szczerze, to mam wrażenie, że ludzie powariowali z tymi ślubami i weselami. Udało mi się wszystko zorganizować na luzie i bez sraczkowania w 5m-cy. To naprawdę dużo czasu, nie wiem co można robić przez 2 lata? Ale wracając do tematu: jeżeli to ta jedna jedyna to się jej oświadcz i nie czekaj, a ślub powoli sobie zorganizujecie, wcześniej lub później. Nie masz pojęcia jaką wielką radość jej sprawisz. Życzę powodzenia

, o przepraszam...
