
mozna tak powiedziec, bo na jedno wychodzi,
Sodium C 12-15 Pareth-3 Sulfate i Sodium Laureth Sulphate to analogi, ich dzialanie kosmetyczne bedzie bardzo zblizone
jak wyzej, na jedno wychodzi z tymi Palmolive
pogrubione sa podobno jeszcze bardziej podrazniajace niz SLS czy nawet SLES, ktory slynie bardziej z wysuszania niz draznienia, a wiekszosc Wizazanek, ktore stawiaja na tzw naturalna pielegnacje

nie wie tego i pomysli, ze kupila lepszy szampon, bo nie ma SLS/SLES, a
zamienil stryjek siekierke na kijek
jak dla mnie szampon moze jak najbardziej podsuszyc, a do tego podraznic, jezeli ma sie predyspozycje

mozna dodawac kropelke tego do szamponu podczas mycia
http://www.wizaz.pl/kosmetyki/produk...acji-ciala.htm ja suchych wlosow nie mam, ale to zadziala bardziej niz ta jojoba w minimalnych ilosciach
kolejny mit wizazowy: jak w szamponie jest wiele roznych zwiazkow myjacych, to na PEWNO bedzie bardzo wysuszajacy i podrazniajacy- to nieprawda, czesto im wiecej tym lepiej, uzupelniaja swoje dzialanie, a uzycie ich w mniejszych stezeniach zmniejsza ryzyko podraznien (np. przy SLES), btw. fajnie jak w skladzie jest
Disodium Laureth Sulfosuccinate albo jego analogi, te skladniki dzialaja
przeciwpodrażnieniowo (jest takie slowo?

), neutralizuja w pewnym stopniu negatywny wplyw np. SLS czy SLES
o tym opowiadal pewien doktor habilitowany na moich studiach, byc moze Kosmetolog1 ma inne spojrzenie
ja nauczylam sie, aby nie wierzyc slepo w nauki wizazowe, bo nie raz sie przejechalam, w odzywkach szukam substancji typowo nawilzajacych, hydrolizatow bialkowych i ich pochodnych, olejow roslinnych, pseudoceramidow, bo tych prawdziwych nie spotyka sie w drogeryjnych specyfikach do wlosow.
ziolka w odzywkach, maskach, nakladanych na same wlosy, zbytnio nie robia
niczego, nie łudzmy sie, lepiej zaparzyc sobie w garnuszku susz i plukac glowe, bo samym wlosom to nie pomoze zbytnio