Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - milosc a wyobrazenia co do wlasnej przyszlosci
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-12-18, 20:27   #1
roxyroxy
Zadomowienie
 
Avatar roxyroxy
 
Zarejestrowany: 2008-04
Wiadomości: 1 409

milosc a wyobrazenia co do wlasnej przyszlosci


chcialabym sie zapytac o wasze opinie na pewien temat.
Sprubuje nie przynudzac i napisac tak krotko jak to mozliwe.

Jestem z moim TZ 4 lata, razem mieszkamy od 1,5 roku. Jest swietnym facetem, kochanym, zaradnym, swietnie sie dogadujemy,wyglupiamy itd. Jest nie tylko moim chlopakiem,ale rowniez przyjacielem. Chcialabym kiedys z nim zalozyc rodzine, wziac slub. I tu pojawia sie problem. Moj Tz unika tego tematu jak ognia. wiele razy probowalam mu tlumaczyc, ze nie chce brac slubu teraz,ani nawet w najlblizszej przyszlosci, nie oczekuje zareczyn juz teraz, ale chcialabym moc na ten temat rozmawiac. Jakie ma wyobrazenia co do przyszlosci. Raz mi powiedzial,ze jestem potencjalna kandydatka na zone i ze jesli kiedykolwiek wezmie slub to najprawdopodobniej ze mna. Wiem,ze chcialby zalozyc kiedys rodzine i wziac slub ale w dosc odleglej przyszlosci. Mysle,ze ja bym chciala wczesniej, ale nie wiem jak sytuacja wyglada, poniewaz ten temat jest tabu!
Kiedys opowiadalam mu historie kolegi z pracy jak poprosil dziewczyne o reke, to nie pozwolil mi dokonczyc historii bo nie chce na ten temat rozmawiac. Nasi dobrzy przyjaciele niedawno sie zareczyli to nawet nie skomentowal tego. Zalozyl sobie ,ze gdy ja taki temat poruszam to daje mu jakis znaki czy sugeruje,ze chialabym sie zareczyc. Tlumacze mu ,ze tak nie jest ale idzie mi to jak grochem o sciane... Inny przyklad, mowie jego mamie ,ze moje dzieci pewnie beda mowic lepiej ode mnie po angielsku i mnie poprawiac ( moj TZ jest z Irlandii) a on mnie szturcha, zebym przestala mowic na temat dzieci ( i to nie NASZYCH a moich! ). Takie sytuacje sa strasznie denerwujace i meczace. Kazda moja rozmowe na temat jego podejscia on komentuje tekstem wszyscy faceci sa tacy sami, i nie lubia dyskutowac na takie tematy. Tlumacze mu,ze wiekszosc chlopakow moich kolezanek nie unika tych tematow ale bez skutku


Wczoraj mielismy impreze swiateczna w pracy. Wszyscy wypilismy za duzo, i jeden kolega wygadal mi sie,ze mu sie podobam od dawna. Probowal sie ze mna umowic bo nie wiedzial,ze mam chlopaka. Powiedzialm ,ze mam chlopaka itd ,ale jakos tak wyszlo,ze spedzilismy wiekszosc wieczoru razem. Do niczego miedzy nami nie doszlo w sensie fizycznym ( no pomijam tanczenie i tak dalej), ale wiem,ze troche sie zachowalam nie fair poniewaz zwodzilam chlapaka i flirtowalam z nim na zaboj. Nie wiem czemu sie tak zachowalam.Glupio mi bo mysle ,ze w pewnym sensie zrobilam mu nadzieje. W pewnym momencie chcial mnie pocalowac ,ale powiedzialam mu,ze ja nie jestem typem ktory zdradza partnera itd. Na trzezwo bym po prostu zakonczyla z nim rozmowe, ale z jakiegos powodu caly czas z nim flirtowalam itd. Jest mi glupio poniewaz on jest naprawde fajnym chlopakiem i mysle, ze gdybym byla wolna to pewnie bym sie z nim umowila. Glupio mi ,ze mu zrobilam nadzieje i nie wiem czy powinnam teraz z nim porozmawiac i postawic sprawe jasno czy to po prostu olac i udawac ,ze nic sie nie stalo? Dodam, ze pracujemy w innych dzialach wiec nie spedzamy ze soba duzo czasu. Wydaje mi sie rowniez ,ze on zaluje ,ze mnie podrywal bo jest dosc niesmialy i mysle ,ze mu troche glupio.

W kazdym razie, moja przyjaciolka powiedziala mi cos co mi dalo do myslenia. Jestem z moim TZ i chce z nim byc, bardzo go kocham. Ale jesli mamy inne oczekiwania co do przyszlosci? On ma 30 a ja 26 lat, ja chcialabym miec rodzine w ciagu powiedzmy nastepnych 5 lat. Wiem, ze czasem zycie nie uklada sie wg planu ,ale ogolnie takie jest moje wyobrazenie. Moj tz nie chce na takie tematy rozmawiac wiec nie wiem jak to wyglada u niego ( oprocz tego ,ze w dalekiej przyszlosci). W tym czasie nie wiedzac jak wyglada przyszlosc mojego zwiazku, poznaje fajnych facetow, z ktorymi byc moze bylabym bardziej dopasowana pod tym wzgledem.

Pytanie jest takie- gdzie konczy sie milosc a zaczyna rozsadek? Rozstalybyscie sie z tz gdybyscie sie nie zgadzaly co do fundamentalnych rzeczy w zwiazku ? ( dzieci, slub itd) Czy dla milosci rezygnuje sie z wszystkiego?

Boje sie,ze sie obudze z reka w nocniku za 10 lat bo nie wyjdzie mi z tz i bede za stara na posiadanie rodziny.

Rozmowy nie sa skuteczne, zawsze koncza sie tak samo. Moj tz uwaza,ze mam czekac na to az on bedzie gotowy ( o ile kiedykolwiek bedzie bo skad mam miec ta pewnosc?)

Czuje sie podle, ze flirtowalam z tym kolega z pracy , mam o tym powiedziec tztowi? z jakies powodu czuje sie zle,chociaz go nie zdaradzilam. Mysle, ze mam wyrzuty bo cala ta sytuacja sprawila mi przyjemnosc (komus sie podobam i ktos jest we mnie wpatrzony jak w obrazek itd) a chyba tak byc nie powinno?

Nie wiem co robic, dalej mam probowac rozmawiac? Nie chce tz zmuszac do zareczyn, chcialabym tylko widziec ,ze taka opcja istnieje.
a jesli mi powie tak , ale za 10 lat? To co mam zrobic? Mam z nim byc bo kocham czy stawiac swoje potrzeby na pierwszym miejscu?
I czy powinnam mu powiedziec o tym chlopaku?
Dziekuje wszyskim ktorzy dotarli do konca i mam nadzieje,ze nie zostane zlinczowana!
roxyroxy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując