[misia00]

Napisane przez Merys

Zgadzam sie z cervezą.
Dziwie Ci sie, ze chcesz sie w ogole z nim kontaktować i wysylac zyczenia. Zachowal sie jak ostatni dupek i nieodpowiedzialny dran. Nie mial tchorz nawet odwagi Ci tego w oczy powiedziec. Nie dawaj mu satysfakcji. Po drugie przeciez on ma dziewczyne, a Ty chcesz mu wysylac "slodką" kartke? Odpusc sobie, nie warto tracic czasu i nierwow.

Ale nie trace nerwów,pogodziłam się z tym co mam począc wciaz mysle, ze powinnam mu wyznać i tyle. Wciaz nie to meczy juz tyle czasu odkad powiedzialam mu ,że go neinawidze i żaluje ze poznałam-choc tak wcale nie jest.

Wiem,że zachowal sie jak dupek i potem tez tak mnie potraktowal we wielu rozmowach naszych po rozstaniu itd, ale zdrugiej strony wspomninam to co bylo przez tyle lat,wpomnienia wspolne chwile naprawde wtedy jak inna osoba.

Chcialabym zeby wiedzial, bo to oznacza ze to bylo cos wiecej skoro wciaz tesknie mysle,nie wiem po co ale chce by to wiedzial.W koncu jakis sentymet do mnie ma,tym bardziej ze od tego czasu nie byl znikim,wogole bylam jedyna taka dluzsza miloscia,a to co jest teraz z inna sadze ze nie jest nicym powaznym.Wiecie taka jakas mloda,glupkowata dziewucha(bez urazu do młodych wizanek ) Ale widzialam ja na nk nic specjalnego ,brzydka.

Ehhh...a co pomysle jakos wciaz mam łze w oku mimo,że mineło juz tyle czasu.ale co poczne.Chcialabym zapomniec znienawidziec ale nie umiem

Wiem napiszecie,że jestem głupia...ale głupota nie zawiniona.

Ciezko jeszcze zyje w ciaglym pzreswiadczeniu ze juz nikogo nie spotkam nie zachowam sie,poznaje wiele facetow czy oni interesuja sie mna ale nic nie czuje.Nie wiem czy to kwestia ze nie natkenlam sie na kogos kogo moglabym zachowac sie pokochac czy jest to kwestia ze wciaz go kocham.Ciezko mi rozgranczyc.Ewidentnie mam pecha w kweti uczuc,i ten fakt mnie dobija,kolezanki ukladaja sobie zycie maja facetow,mezow ,zareczaja sie a ja mam 24 lata i czuje ze zostane zawsze sama

Jakos tak osttanio wiecej o tym mysle chyba ta pora roku.