2009-12-20, 04:38
|
#5
|
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 10
|
Dot.: Depresja na emigracji
Dziękuję dziewczyny za odzew 
Z TŻ troszkę rozmawiam ale nie dużo, on teraz jest strasznie przepracowany wiem ze stara się jak może abym miała dobrze, mieszkamy w ładnej i spokojnej dzielnicy i wynajmujemy 3 pokojowe mieszkanko z tarasem ale jak wyjdzie rano o 6.00 tak wraca wieczorem o 19.00 i sa siedzę cały dzien sama. Mieszkam w dzielnicy gdzie nie ma dużo polaków, praktycznie nikogo tu nie znam i też nie wyobrażam sobie abym pojechała do polskiej dzielnicy i szukała tam ludzi z którymi bym mogła porozmawiać, tutaj polacy sa naprawdę straszni. Jest to bardzo przykre ale taka jest prawda 
Mam tutaj siostre ale ona też pracuje 12 h na dobrę i mieszka dość daleko mnie więc się rzadko widujemy, zresztą ona mnie nie rozumie, jest zakochana w Ameryce , moze dlatego ze PL nigdy nic nie miala, źle jej się układało i dopiero tutaj wyszła na prostą.
Mój TZ jest polakiem ale dopiero z 2 lata będzie mógł się starać o obywatelstwo, ja teoretycznie mogłabym kombinować z papierami ale nie ma to większego sensu, zresztą nie stać nas teraz na to.
Kiedyś wstawalam wcześnie rano, make up, sukienka, szpileczki,samochodzik i do biura a teaz chodzę rozczochrana, w rozciągnietym dresie i bez makijazu ale też niby dla kogo mam się ubierać i malować jak i tak z nikim nie mam kontaktu w ciągu dnia?
Z pracą jest tu strasznie, codziennie przeglądam ogłoszenia i dzownie, w prau nawet byli mną zainteresowani, mój angielski im odpowiadał itp ale jak zapytali się o legalny pobyt i pozwolenie o pracę sprawa się zakonczyła Jedyne co jest otwarte to praca w polskich spożywaczakach po 12 h albo sprzątanie u Zydówek 
Ciężko...
|
|
|