|
Dot.: Biznes za granicą
Bo na kilentow to trzeba sobie "zarobic".Nic sie nie dzieje od tak nagle.Trzeba sobie zdobyc zaufanie,trzeba byc godnym zaufania,trzeba miec bardzo dobre noty w tym srodowisku.Ja jestem Kosmetologiem(nie mylic z kosmetyczka),poszlam najpierw do szkoly na dwa lata a pozniej na kolejne 2 lata(w Polsce,tutaj tez musialam isc do szkoly)Ja pracuje od 3 miesiecy.Za moimi plecami wisza moje dyplomy,certyfikaty,moje osiagniecia.Klienci bardzo chetnie przychodza do osoby ktora ma wiecej w glowie-edukacji- anizeliby oczekiwali.Ich edukacja plus porzadna edukacja z Europy = sukces...Zadowolony Klient polecil mnie swojemu znajomemu a ten kolejnemu i tym sposobem kiedy dzwoni do salonu prosza mnie,nie inna osobe tylko mnie.Mam juz swoich kilentow ktorzy przychodza regularnie,zarabiam wiecej niz w moich ostatnich pracach(podwojnie tyle),jestem zadowolona,chociaz szefowa jest osoba "trudna"i konfliktowa..ale to juz inny temat..Wiem jestem tego pewna,ze gdyby odeszla z pracy,moi klienci"poszli by za mna-ze mna".
Podsumowanie,klezanka powinna wiedziec ze;
-klientele nie pozyskuje sie od razu z dnia na dzien(potrzeba duzo pracy i cierpliwosci)
-trzeba "inwestowac w siebie"(certyfikaty,kursy to podstawa,nie mozesz"stac w miejscu",musisz sie szkolic,byc na biezaco z nowosciami na rynku)
-nie poddawac sie tylko praktykowac i jeszcze raz praktykowac
-ciezka praca to klucz do wszystkiego
powodzenia,daj znac co i jak..
-
Edytowane przez emigrantka2009
Czas edycji: 2009-12-22 o 21:02
Powód: dopisek
|