Hej, wszystkim dziękuję za miłe słowa, ale sama już nie wiem, jak będzie. Chętnie bym podsyciła związek namiętnością, ale z tym też mamy problem. Czasem mam dość i mam ochotę to wszystko skończyć, mam dość jego niezdecydowania. jedyny jego pewnik to to, że mnie kocha. A na wszystkie inne moje pytania o konkrety odpowiada "nie wiem". Czuję się jakaś wytrzymalsza i silniejsza od niego a wolałabym, żeby było odwrotnie. I wkurza mnie jego brak reakcji, wszystko rozwiązuje czekaniem, zamiast się postawić.
Ech, mam zły moment, tak na niego gadam a sama nie jestem lepsza, dawno już powinnam zaryzykować i wyprowadzić się od rodziców w poszukiwaniu pracy. I od stycznia tak będzie, pójdę pracować w telemarketingu, bo tylko stamtąd oddzwaniają i czy będzie mi się podobać czy nie to przynajmniej będę miała swoje miejsce, bo w domu już jakoś go nie mogę znaleźć.
Pogoda beznadziejna, skończył się mrozy i zaczęło padać. Nie lubię mrozu, ale mogłoby przestać chlapać.
W dodatku dostałam dziś maila z życzeniami świątecznymi od jego rodziców. Maila. A jego tata jest dość formalny w sprawach grzecznościowych. I aż mi się słabo zrobiło, bo przypomniałam sobie, że wczoraj powiedziałam J., że wysłałam im kartkę. W takim razie jego rodzice pewnie w ogóle nie mieli zamiaru nic mi wysyłać, w odróżnieniu od poprzednich lat, a tylko dlatego, że wczoraj rano powiedział im o mojej kartce on, wiec jego tata szybko naskrobał maila z życzeniami (tak długimi, że zdradzały poczucie winy), bo kartka od nich i tak nie doszłaby na czas. A skoro nie miał zamiaru kartki wysyłać to dlatego, że on powiedział im o tym całym "odpoczywaniu od siebie" i "przemyśleniu wszystkiego" i zaliczyli mnie już do przeszłości.
Nie ma jak ta cudowna kobieca skłonność do analizowania wszystkiego. Przesadzam? Chciałabym nie mieć racji, bo naprawdę ich lubię, ale głupio wygląda ten mail..
I oczywiście gratulacje dla Malaji, mnie też to za parę miesięcy czeka, jeśli kiedyś napiszę w końcu pracę

Biedna Emanko, jesteś jak moje koty, których tata nie chce w domu i siedzą w garażu. Ciebie też bym przygarnęła do siebie, szczególnie, że duuużo ciasta mam i gorącą herbatę
