[stary.smok]

Byłem kiedys na wykładzie p. Grudniewskiego, który sprawił, że obecni fachowi rehabilitanci po prostu zaczęli wychodzić, jako że wykazał on, że prelegent przede wszystkim tworzy sobie własną anatomię, zmienia polożenie nerwów i mięśni itp. Skąd zatem reklamowane wyniki (a widziałem artykuł, w którym było napisane dosłownie;" po 3-godzinnym zabiegu skolioza zmniejszyła sie o 3 mm". Ludzie, przecież jakby nie mierzyć, to jest po prostu w granicach błędu pomiarowego, wystarczy mocniej nacisnąć na mięsień, czy też naciągnąć taśmę)?? Otóż p.Grudniewska, żona, jest sensowną masażystką, natomiast mąż jest "menagerem" i bioterapeutą. Jego "referaty" na stronie internetowej rzeczywiście przerażają. Z braku miejsca nie cytuję ich, niemniej fachowców zapraszam do przeczytania tej strony. Co do mnie - przypomina mi się chłopak w wieku 16 lat, któremu ortopeda-cwaniak stwierdził (mierząc najzwyklejszą taśmą krawiecką) różnicę dlugości kończyn 2,5 mm i zapisał wkładkę grubości 1,5 mm (żeby "stymulowała"). Na następnej wizycie (po miesiącu) stwierdził: "dobrze jest, zmniejszyło się do 2,5 mm, a zatem wkładkę zmniejszymy do 1,3 (tak, to nie pomyłka) mm. A wspólnik - technik ortopeda z bloku korka odcinal odpowiedniej grubości płatek Kiedy trafił do mnie (matka miała jakieś podejrzenia...), po porządnym pomiarze okazało się, że różnica wynosi 2,5 cm... Przez mój gabinet przewinęło sie troche takich "cudownych uzdrowień", kiedy to okazywało się, że trzeba było powoli i żmudnie zaczynać wszystko od początku Więc jeszcze raz: techniki manualne mają jak najbardziej korzystny wpływ na korekcję skolioz, są wręcz niezbędne, ale istota terapii polega na ćwiczeniach, indywidualnych, asymetrycznych, pod fachową kontrolą, ale wykonywanych także codziennie w domu, przez wiele, wiele miesięcy... Aha, jeszcze jedno tak przy okazji i dla porządku - metoda pp. Grudniewskich, niezależnie od jej efektywności, nie ma nic wspólnego z masażem chińskim...