Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Przyszłe i obecne mamusie z USA
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2009-12-27, 17:45   #119
CzarnyElf
Zakorzenienie
 
Avatar CzarnyElf
 
Zarejestrowany: 2004-05
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 12 792
Dot.: Przyszle i obecne mamusie z USA

Cytat:
Napisane przez leleth Pokaż wiadomość
zrobilam mini album przekrojowy... od 5 dnia zycia do dzisiejszego dnia gdy bawil sie narzedziami ... http://picasaweb.google.com/olivaneo/Wiz#

ja wlasnie dzwonilam do Colorado ... bo ciotka tzta, ktora on widzial 2 razy w zyciu wyslala nam prezenty na swieta..... no i ja musialam jej dziekowac bo on powiedzial, ze nie lubi rozmawiac z obcymi ale kobieta jest wyjatkowo mila wiec bylo ok

poza tym jutro planujemy zrobic impreze... tzn ja planuje (zaprosilam gosci ) a tz wciaz sie ludzi, ze zmienie zdanie... a zaprosilam w sumie jego znajomych wiec nie powinien narzekac
Sliczny synek i sliczna mamaZazdroszcze imprez- ja mam imprezy tylko jak jestem w Polsce

Cytat:
Napisane przez schoolcraft Pokaż wiadomość
No to w takim razie brawa dla meza, ze tak ladnie zapladnia hihihi
A z tymi imprezami, to naprawde zazdroszcze. Jakos nie mamy zbytnio przyjaciol tutaj - wszyscy sa tacy pozamykani w sobie i jak juz, to mozna powiedziec, ze mamy znajomych tylko. Rzadko kiedy z kims sie spotykamy - a bardzo mi tego brakuje. Wiekszosc znajomych zostala wlasnie NY/NJ i moim marzeniem jest kiedys tam wrocic
No i dla Adasia to wychodzi na minus, gdyz nie ma za bardzo kontaktu z innym ludzmi (oprocz mnie i meza). Dlatego ciesze sie, ze Evunia nie jest o wiele mlodsza od Adasia i byc moze beda ladnie sie ze soba bawic.

leleth, mialam jeszcze dodac, ze Ty tez ladna kobietka jestes
Skad ja to znam z tymi imprezami i znajomymi-mam identyczna sytuacje-nie cierpie mojego osiedla-ludzie jacys zamknieci w sobie

Cytat:
Napisane przez Alguien Pokaż wiadomość
to teraz juz wiemy, jak Wasze dzieciaczki wygladaja milo na nasze musicie dziewczyny poczekac kilka miesiecy haha

Czaarnyelf pytalas, jak sie czuje. Mozna powiedziec, ze jestem szczesciara, gdyz od poczatku ciazy przechodze ja bardzo lagodnie. Zadnych nudnosci, wymiotow. Jedynie na poczatku zmeczenie i sennosc. Wczoraj mnie po raz pierwszy glowa bolala i nawet takie lekkie zawroty glowy mialam, ale pogoda sie zmieniala z mrozu na deszcz, wiec jak spadl deszcz, to przestalo
a to Twoj maz jakiej narodowosci jest?
My rozmawiamy pol na pol w domu. Wiec juz sobie wymyslilam, ze maz bedzie odpowiedzialny za nauke angielskiego naszego dziecka, a ja za polski Chce, zeby byl dwujezyczny od poczatku. A z rodzina meza to zalezy - z rodzicami po polsku, a z reszta po angielsku w wiekszosci.
Ja sie czuje podobnie-na razie zadnych dolegliwosci oprocz zmeczenia i zgagi i bolu piersi-podobnie jak i u Ciebie
Maz jest stad czyli amerykanin-mamy tu tylko jego rodzine ktora mieszka w Colorado Springs czyli pare godzin jazdy od nas.
Ja jeszcze nie myslalam jak to bedzie z dzieckiem-na razie jeszcze nie wierze-jak zobacze w srode fasolke na usg to uwierze

Cytat:
Napisane przez schoolcraft Pokaż wiadomość
Dziewczyny, mam ogromny problem z ubezpieczeniem malej. Wlasnie dostalam list od naszego pediatry, ze z jakiegos powodu ona nie jest dodana do insurance, mimo ze maz dodal ja od razu jak tylko sie urodzila.
Mala urodzila sie 26-go wrzesnia, a juz 1-go pazdziernika zawiezlismy specjalny list ze szpitala, ze ona zostala urodzona do pracy mojego meza i na internecie na specjalnej stronie maz razem z sekretarka dodali mala. I wszystko bylo ok, bo przez caly pazdziernik wizyty byly pokrywane, ale potem nagle od listopada insurance wysylalo do naszego pediatry list, ze takiej osoby nie ma dodanej do insurance. No i zanim zesmy sie o tym dowiedzieli, to juz narobilismy wizyt na 700$ Bo mala miala 2 razy szczepienie i akurat chorowala potem, to jeszcze doszlo 2 wizyty.
Napisalismy list do Corporation w jakim pracuje maz, bo to jest ich blad, ze nie dali nam znac ze cos jest nie tak - tak naprawde wprowadzili nas w blad, gdyz w pazdzierniku placili, wiec myslelismy ze juz wszystko jest w porzadku i nikt nawet nie pomyslal, ze cos moze byc nie tak.
Teraz szefy meza maja zadecydowac, czy pokryja nam tamte wizyty czy nie... ale mam przeczucie, ze bedzie na "nie", gdyz nikt nie chce sie przyznawac do swojego bledu.
Normalnie mam taki humor zepsuty, ze ryczec mi sie chce... skad wziasc te 700$, zeby zaplacic?
Juz jestem taka nabuzowana, ze jak w poniedzialek sie okaze, ze nie naprawia swojego bledu, to powiem im ze w takim razie bedziemy zalatwiac sprawe przez prawnika... Tylko nie wiem czy dla meza nie wyjdzie to na zle, jesli bedzie sadzil wlasne corporation? No kuzwa jak tak moglo wyjsc... Teraz jeszcze przyszedl list od pediatry, ze wizyta na 3 miesiace Evy (29-go) zostala wykasowana przez ten caly incydent i poki nie zaplacimy, to nie mamy przychodzic. A przeciez mala musi dostac szczepienia i ogolnie chce, zeby lekarz ja zobaczyl... Jestem zalamana
Oj wspolczuje-mam nadzieje ze jakos to zalatwicie i wyprostuja ta sprawe-bede trzymac kciuki zeby tak bylo
CzarnyElf jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując