Dziewczyny, mam ogromny problem z ubezpieczeniem malej. Wlasnie dostalam list od naszego pediatry, ze z jakiegos powodu ona nie jest dodana do insurance, mimo ze maz dodal ja od razu jak tylko sie urodzila.
Mala urodzila sie 26-go wrzesnia, a juz 1-go pazdziernika zawiezlismy specjalny list ze szpitala, ze ona zostala urodzona do pracy mojego meza i na internecie na specjalnej stronie maz razem z sekretarka dodali mala. I wszystko bylo ok, bo przez caly pazdziernik wizyty byly pokrywane, ale potem nagle od listopada insurance wysylalo do naszego pediatry list, ze takiej osoby nie ma dodanej do insurance. No i zanim zesmy sie o tym dowiedzieli, to juz narobilismy wizyt na 700$

Bo mala miala 2 razy szczepienie i akurat chorowala potem, to jeszcze doszlo 2 wizyty.
Napisalismy list do Corporation w jakim pracuje maz, bo to jest ich blad, ze nie dali nam znac ze cos jest nie tak - tak naprawde wprowadzili nas w blad, gdyz w pazdzierniku placili, wiec myslelismy ze juz wszystko jest w porzadku i nikt nawet nie pomyslal, ze cos moze byc nie tak.
Teraz szefy meza maja zadecydowac, czy pokryja nam tamte wizyty czy nie... ale mam przeczucie, ze bedzie na "nie", gdyz nikt nie chce sie przyznawac do swojego bledu.
Normalnie mam taki humor zepsuty, ze ryczec mi sie chce... skad wziasc te 700$, zeby zaplacic?

Juz jestem taka nabuzowana, ze jak w poniedzialek sie okaze, ze nie naprawia swojego bledu, to powiem im ze w takim razie bedziemy zalatwiac sprawe przez prawnika... Tylko nie wiem czy dla meza nie wyjdzie to na zle, jesli bedzie sadzil wlasne corporation?

No kuzwa jak tak moglo wyjsc... Teraz jeszcze przyszedl list od pediatry, ze wizyta na 3 miesiace Evy (29-go) zostala wykasowana przez ten caly incydent i poki nie zaplacimy, to nie mamy przychodzic. A przeciez mala musi dostac szczepienia i ogolnie chce, zeby lekarz ja zobaczyl... Jestem zalamana
