właśnie to mnie irytuje.
sesja za pasem, a ten się obija.
będzie miał ciężki egzamin, ale w towarzystwie to jest taki cwaniak że on się w ogóle tym nie przejmuje, że zacznie sie uczyć jak się zacznie sesja (jak mnie to denerwuje! specjalnie to robi, żebym ja wyszła na panikarę i kujona)
potem będzie psioczył, chodził naburmuszony, nie będzie można się do niego odezwać. a wystarczyłoby tylko zajrzeć czasem do książek w trakcie semestru.
ja studiuję dużo cięższy od niego kierunek i muszę się uczyć na bieżąco. wprost za***iście się czuje jak on łazi do kolegów gdy ja się muszę uczyć. co prawda nie zawsze tam pije, ale i tak mi jest ciut przykro.
jeszcze potrafi czasem powiedzieć, że on ma ciężej na studiach. (a tak naprawdę jego kierunek nie jest zbyt wymagający, wiem od jego kumpla który studiuje to samo)
no i weź się z takim dogadaj.
on mówi, że nie zabrania mi chodzić do koleżanek.
tylko że ja się spotykam z jedną co tydzień lub co dwa tygodnie, a z moją przyjaciółką najczęściej raz na 2 tygodnie.
często siedzę w domu, a on w tym czasie sobie siedzi z kolegami (widuje ich codziennie, przez płot

)
a w sesji to już w ogóle nie będzie miał dla mnie czasu, bo teraz się leni.