2010-01-01, 13:35
|
#1
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 47
|
Cicha w towarzystwie :(
Witam 
Od ponad dwóch lat jestem w związku ze wspaniałym facetem. Mamy po 20 lat. Zdarzają się złe chwile, ale trafiłam na naprawdę porządnego faceta, szanuje mnie, czuję, że mnie kocha.
Ale..jest jedno ale. Pomiędzy nami dobrze się układa. Mam problem ze sobą. Jego rodzina, przyjaciele, najbliżsi znajomi są bardzo otwarci. Ze wszystkimi zapoznał mnie na początku związku. Jego rodziców, rodzeństwo widuję mniej więcej 2 razy w miesiącu. Dopiero po roku mogłam z nimi normalnie pogadać, jestem nieśmiała w stosunku do osób których nie znam i prawie wcale się nie odzywam, nie umiem. W końcu przekonałam się do nich i bardzo ich polubiłam.
Przyjaciele, znajomi. Kilku znam lepiej, z nimi dobrze się dogaduję. Ale z resztą mam problem. Jeżeli sami zagadują, zamieniam kilka słów i tyle. Nie dam rady z nimi rozmawiać jak z dobrymi kumplami. Tragedia następuje kiedy widzimy się w większym gronie, ponad 5 osób ze mną włącznie to dla mnie straszny tłum. Siedzę cicho, nie odzywam się wcale, chociaż miałabym trochę do powiedzenia na tematy, o których rozmawiają. Jeśli ktoś mnie zapyta o coś, odpowiadam. Nie włączam się do rozmowy, tylko głupio się uśmiecham albo śmieję ze wszystkimi.
Wczoraj był sylwester. Byłam z moim Tż na domówce u kolegi, którego dobrze znam. Rozmawiałam tylko z Tż, tym kolegą i jedną koleżanką, którą znałam, ale z nią nie dużo. Mój Tż to dusza towarzystwa, zagaduje, często siedzimy w grupce ok.10 osób, Tż wciąga mnie do rozmowy, pyta głośno o zdanie na niektóre tematy, wtedy chwilę zagadam i przestaje.
Lubię tych ludzi, są ok, ale oni na pewno mnie nie. Zależy mi na dobrych kontaktach ze znajomymi Tż.Może któraś z Was ma taki sam problem i wie jak go rozwiązać?
W domu z rodziną, przyjaciółkami, kolegami jestem gadułą.
|
|
|