|
( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 5 436
|
Facet nie pies, czyli kompleks na punkcie szczupłości
Inspiracją dla mojego wątku był news z pudelka o "prawdziwych kobietach" w rozmiarze xxl, które pozowały w jakiejś gazecie do sesji zdjęciowej. Czytam tytuł i myślę - okej, ale dlaczego prawdziwymi kobietami są tylko i wyłącznie posiadaczki rozmiaru 38 i więcej? Czyli że szczupła, piękna kobieta w rozmiarze 36, a nawet 34 (niekoniecznie anorektyczka, niektóre dziewczyny/kobiety przecież mogą być bardzo drobne) nie jest prawdziwa? Jest już okropna, bo nie ma tych 60kg tylko swoje 50kg?
Sama mam 164cm i ważę ok.48kg, z wahaniami 1kg w dół albo w górę. Jestem licealistką, więc jeszcze młodą dziewczyną, która NIGDY się nie odchudzała, wręcz przeciwnie - całe życie staram się przytyć. Owszem, nie ma na mnie za wiele tłuszczu, ale na kobiece atrybuty nie narzekam (noszę stanik w rozmiarze 70C) i mam wyćwiczony, wystający tyłek. Mimo to ciągle słyszę uwagi - anorektyczka, wieszak, facet to rpzecież nie pies, na kości nie poleci, że wystając ekości biodrowe to sa jak u krowy, że wreszcie mija moda na szkieletory i że szczupłe dziewczyny to tylko się homoseksualnym projektantom mody podobają.
Pytam się - dlaczego? Jeszcze jakieś 2-3 lata temu, gdy chodziłam do gimnazjum, byłam jeszcze chudsza, ale zadowolona z mojego ciała. Na powodzenie nie narzekałam, teraz mam cudownego chłopaka, który kocha moje szczupłe ciało. Co z tego, jeśli ja sama mojego ciała nienawidzę.
Kiedyś patrząc w lustro widziałam zgrabną, smukłą dziewczynę, teraz widzę wychudzonego szkieletora, który rzadnemu facetowi się nie spodoba. Co z tego, że mam długie nogi, jak chude? Owszem, ćwiczę taniec, dużo chodze po górach, mięśnie mam zgrabnie wyrobione, ale jestem realistką - moje uda nigdy nie będą krągłe, tak samo jak biodra.
Czytam różne artykuły, posty (na tym forum też), newsy w internecie, gdzie ludzie krzyczą - chude jest brzydkie. Szcuzpłe dziewczyny to anroektyczki! A ja nie jestem anorektyczką, taką mam budowę, przemianę materii, moja mama w dzień ślubu z tatą ważyła 48kg...Miała wtedy 22 lata i była trochę niższa ode mnie.
Kompleksy na tyle mi przeszkadzają, że reaguję agresją i histerią na komentarze: "ty to chyba shcudłaś", "ale jesteś chuda", "tobie to chyba rodzice lodówkę na noc zamykają". Chciałabym być krągłą, kształtną kobietą...Ale nie mogę.
Nie wiem, czy na moje problemy ktoś może cokolwiek pomóc. Ale liczę na rady, zarówno od szczupłch jak i krągłych kobiet
Edytowane przez Nuova
Czas edycji: 2010-01-10 o 00:14
|