Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Rozstanie z facetem - część 8 :(
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-01-08, 17:10   #776
Clary1
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 46
Dot.: Rozstanie z facetem - część 8 :(

Cytat:
Napisane przez lea88 Pokaż wiadomość
Hmm.. chyba zle zrozumialas- przynamniej mnie. Desperacja to kazde zachowanie, ktore ma na celu pozyskanie czegos nie wazne jakimi kosztami- odzyskanie faceta, za cena ponizenia i cierpienia to tez desperacja.
To nie tak, ze jestesmy glupie, denne, trujemy dupe facetom bo nie mamy nic innego do roboty. Po prostu w takich chwilach gdy caly swiat sie nam przewraca do gory nogami po prostu tracimy racjonalne rozumowanie i emocje sa tylko gora. Fakt, rzadko kiedy faceci tak maja, a jak maja to tez sa- mieczkami, ciotami itp. Poza tym rzadziej mamy do czynienia z sytuacja, ze laska jest na tyle wredna, zeby zostawic faceta i sie na nim wyzywac i zeby on bedzie jej na to pozwalal.
Wierz mi przerabialam to samo co wy, chociaz przez caly zwiazek z facetem myslalam jak go zakonczyc. Kiedy to on zakonczyl i oszukal mnie tak mi sie pomieszalo, ze tak samo jak wy dzwonilam, pisalam kombinowalam co zrobic zeby sie na niego natchnac, zeby ze mna porozmawial i wytlumaczyl mi wszystko.. a najgorsze, zebym mogla wytlumaczyc siebie (a przeciez to on byl 1000 razy bardziej winny a nie ja). On zwodzil, raz mowil ze przyjdzie, raz ze nie, raz pisal ze zaluje, innym razem ze nie mamy nic wspolnego ze soba.

Zamiast pomyslec racjonalnie, ze ktos okazal sie niedojrzaly do zwiazku (bo nawet jak nas nie oszukal to przeciez po paru dobrych latach zwiazku z dnia na dzien mu si enie odwidzialo, mogl pogadac, powiedziec co jest nie tak, co chce zmienic- jak sie facetow pyta to oni zazwyczaj mowia ze ok, a potem za tydzien juz nic nie jest ok!) i nie ma czego zalowac, szukac jakichs pozytywow, pomyslec jak zadbac o siebie wreszcie itp., my w takiej sytuacji niestety najczesciej postepujemy kompletnie odwrotnie. Nakrecamy same siebie i doprowadzamy na skraj.
To nie o to chodzi nawet o to, ze pisanie smsow nachale itp to desperacja-> to po prostu glupota, bo i tak do niczego dobrego nie prowadzi (co najwyzej do tego, ze albo zostaniemy nawyzywane, albo beda sie nami bawic). Przeciez sama pisalas, co odpisywal ci facet- normalnie kamienia sie to prosilo- a ty dalej chcesz pisac? Po co sama siebie ranisz?
Ok, stawiamy sobie za cel to ze odzyskamy faceta- przypuscmy ze to w niektorych przypadkach jeszcze ma sens. Wtedy trzeba przede wszystkim postarac sie zrozumiec meski mechanizm dzialania i myslenia i postepowac tak, zeby znow sie nami zainteresowal. Przeciez to logiczne, ze nie zainteresuje sie znow zaplakana, zalamana, slaba, zasem nawet wygladajaca jak zombi po nieprzespanych nocach dziewczyna, skoro przestal sie nami interesowac jak jeszcze zachowywalysmy sie racjonalnie. Trzeba wziac sie w garsc, zaczac o siebie dbac, wychodzic do ludzi, ladnie wygladac, starac sie normalnie zachowywac. Faceci nie moga wiedziec, ze sa gora, bo sie nudza! Wiekszosc z nich to zdobywcy- to co bardziej niedostepne jest ciekawsze, a nie na odwrot. Jak dostrzega, ze was juz nie ma w ich zyciu w ogole, albo ze zachowujemy sie normalnie to zacznie im nas brakowac.. zaczna sie zastanawiac skad ta zmiana.. ze moze jednak nie sa taki super fatastyczni ze laski leca do nich na skinienie reki, tylko trzeba czegos wiecej..ze moze jednak nie sa niezastapieni.

Uwierzcie mi, ze jak za pare miesiecy jak "otrzezwiejecie" same do tego dojdziecie. Naprawde nie robicie sobie tego, bo to grozi tylko depresja, nerwica i innymi okropnymi konsekwencjami (nie mowiac o nauce, pracy itp). Wiem, ze to trudne, ale warto sprobowac- moze dzieki temu pomeczycie sie np. miesiac -dwa, a nie pol roku i wiecej jak to czesto bywa..

Nie traktujcie tego jako krytyki! Wierzcie, ze bedzie dobrze, ale musicie same sprawic,z eby tak bylo, a nie czekac, ze facet do was wroci i postawi znow wasz swiat na nogi. Jestesmy silne! Dacie rade dziewczynki!
Zgadzam się z Tobą w stu procentach, chociaż rozumiem (bo sama przeżyłam to niedawno na własnej skórze) jak trudno jest się powstrzymać od tej histerii i desperacji. Sama przez cały swój związek bardzo się szanowałam, byłam dumna, nigdy nie pozwalałam sobie okazać słabości. I na samym końcu raz pękłam, zadzwoniłam, płakałam, błagałam. Potem kiedy sobie uświadomiłam jak nisko upadłam napisałam, że nie chcę mieć z nim kontaktu i to była nasza ostatnia rozmowa, od 3 tygodni ze sobą nie rozmawiamy, zrobiłam drastyczne cięcie - pokasowałam numery, pozgrywałam zdjęcia i pochowałam wraz ze wszystkimi rzeczami i pamiątkami, które schowałam do piwnicy.

Wiecie co..ja na prawdę rozumiem, że o prawdziwą miłość trzeba walczyć. Jeżeli czujecie, że związek rozpadł się też z Waszego powodu, że możecie się zmienić i wszystko naprawić albo facet potraktował Was po ludzku, rozstał się w szacunku, zwątpił...Ale większość z naszych ex to skończone dupki, które kompletnie nie szanują naszych uczuć, bajerują inne laski, są kompletnie niedojrzali, wolą kolegów, sami nie potrafią powiedzieć co do nas czują, odchodzą jak kompletne tchórze, a w niektórych przypadkach (co już mnie kompletnie przeraża) wyzywają i poniżają...I Wy dziewczyny chcecie do nich wracać? chcecie walczyć? O co...?

Kieruję te słowa szczególnie do chuckysbride i maczupikczu. I kochane, to w żadnym stopniu nie jest tak, że Was oceniam czy coś. Żadna z nas nie jest w stanie przewidzieć jak się zachowa kiedy znajdzie się w takiej a nie innej sytuacji. Ale zastanówcie się przez moment. Przecież oni nigdy się nie zmienią. Nie ma na to najmniejszych szans. Nie wierzę, że tego nie widzicie. Teraz kiedy egzystujecie w jakieś chorej relacji z nimi opierającej się na seksie czy fałszywym poczuciu blikości jesteście tak czy siak nieszczęśliwe. Owszem, zerwanie kontaktów będzie przez pierwszy moment straszne, nawet straszniejsze niz do tej pory, ale w gruncie rzeczy co innego możecie zrobić? No co? Prędzej czy później i tak przecież do tego dojdzie. Przecież bezczelny dupek nie zmieni się nagle w księcia na białym koniu. Kochającego i dojrzałego partnera. Czy nie lepiej więc szybciej zacząć sobie z tym radzić? Szybciej mieć to za sobą? Tak na logikę...

Ja i ex byliśmy ze sobą 2,5 roku. Podczas tego okresu były może ze dwa dni kiedy ze sobą nie rozmawialiśmy i max tydzień kiedy się nie widzieliśmy. Codziennie dzwonił do mnie po kilka razy i rozmawialiśmy godzinami przez telefon. Teraz nie ma nic. Było strasznie. Jest dużo lepiej. To co daje mi największą siłę to szacunek do samej siebie, że daję radę! To się samo napędza. Staram się być silna i jestem dumna z tego że jestem silna i staram się jeszcze bardziej...Postawiłam sobie cel. Kompletnie nie chcę żeby on wracał czy błagał czy żałował. Nie interesuje mnie to. Ale wiem, że przyjdzie moment kiedy sie spotkamy gdzieś przez przypadek, może będziemy mieli zdawkowy, kontakt jak zwykli znajomi. I chcę wtedy spojrzeć mu w twarz i pomyśleć, że rozstanie z nim było najlepszą rzeczą jaką zrobiłam.

Smile nie mogę uwierzyć, że on znowu Ci to robi....Nie odzywaj się do niego za żadne skarby.
Clary1 jest offline Zgłoś do moderatora