Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Obrączki - przestarzały symbol, sposób na nową biżuterię czy też niezbędny symbol?!
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-01-11, 19:47   #1
sharkara
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 18
Question

Obrączki - przestarzały symbol, sposób na nową biżuterię czy też niezbędny symbol?!


Wątek podsunęła mi pewna dziewczyna, która napisała iż jej facet nie chce obrączek, a ona bardzo to przeżywała (wątek z 2005).
Moim zdaniem na pewno przywiązuje się do tego zbyt wielką wagę, tak jak do sukni ślubnej. Z drugiej strony od dziecka uczy się nas wagi symboli, zwłaszcza religijnych i trudno się wyzbyć jednego z najbardziej rozpowszechnionych. Zresztą kościelna ceremonia wymaga wymiany obrączek. Nawet do sukni nie przywiązuje się takiej wagi, ale obrączka jest konieczna. Ja do swojej nie przywiązuję zbyt wielkiej wagi - to mój mąż bardziej się przejmuje, swoją w pracy nosi na łańcuszku. Ja jak zdejmuję ją przy pracy to wkładam za jakiś czas, ostatnio nie nosiłam jej przez miesiąc. Jestem mężatką z 2008 roku, więc nie mam jakoś przesadnie długiego stażu.
Z kolei moja mama nigdy nie miała obrączki i chciała mieć. Dla rodziców wydatek był zbyt duży kiedy patrzyli na ceny u jubilerów (tato jest na emeryturze, mama zajmowała się nami). Myśmy mieli dość duży budżet weselny, ale nie chcieliśmy dać więcej na obrączki niż wymagane minimum. Znaleźliśmy lombard gdzie był złotnik. Miał fajny wzór, który nam się spodobał - prosta, 3 mm z ukośnymi liniami \\\później zmatowione złoto i znowu błyszczące\\\. Wydaliśmy na nie 500 zł. (Złoto o standardowej próbie, sprawdzaliśmy).Mogliśmy mieć takie za 2000, ale uznaliśmy, iż jest to zbyteczny wydatek. Za to wzięliśmy rodzicom drugą parę - z innym wzorem. Kiedy je im wręczaliśmy moja mama otwarcie się popłakała, tato też miał łzy w oczach. Jego była troszkę za mała (nie mówiliśmy im o tym, a on nigdy nie nosił nic na palcach, więc nie mieliśmy rozmiaru), więc poszedł powiększyć. Niestety, inteligenty jubiler zrobił mu za dużą, bo "przecież palce mu spuchną i co". Oczywiście zgubił. Bardzo to przeżył. Rodzice nie wiedzieli jak mi to powiedzieć, bo chcieli dorobić. Okazało się, że choć to moja mama zawsze mówiła o obrączkach, a tato nigdy o nich nie wspomniał to mimo wszystko bardzo mu na niej zależało. Problemem była cena, poszli do okolicznego jubilera i zaśpiewał 500 zł za jedną. Rodzice wiedzieli, iż nasze były tańsze, więc domyślali się, że ich też. Mama nam powiedziała kiedy taty nie było. Wzruszyłam się że tak mu zależało. Dorobiliśmy u naszego złotnika.
Ale odeszłam od tematu przewodniego. Jak się patrzy na dzisiejsze szaleństwo i ceny dochodzące do kilkunastu tysięcy złotych to człowiek się zastanawia, czy obrączki dziś nie stały się po prostu modną biżuterią? Wiadomo, kupuje się je "na całe życie", więc teoretycznie taki wydatek popłaca. Ale... W takim razie jest jakieś kryterium, czy cena obrączki powinna wynosić nie więcej niż jakiś procent w kosztach całej ceremonii. Bo przecież jeżeli wydajemy tylko małe przyjęcie, które kosztuje nas z 5000, a ceny obrączek to 2000... Dla mnie to wariactwo "na pokaz". Zwłaszcza, iż gdyby z tego samego złota zrobić jakiś zwykły pierścionek byłby on tańszy!!! Nawet jubilerzy za mało skomplikowaną obrączkę liczą sobie drożej robociznę. Przecież i tak później nie pasuje ona do reszty biżuterii, więcej - potrafi się z nią kłócić. Kobiety na to wyczulone mają problem. Przez wagę przypisywaną obrączkom (przecież według niektórych facet który nie nosi obrączki robi to tylko po to by móc zdradzać partnerkę - tak jak by to robiło jakąś różnicę niektórym kobietom), zwłaszcza te wychowane w tradycji i mające "tradycyjnych" mężów czują się zobowiązane je nosić nawet jeżeli kłóci się to z ich wyczuciem stylu. Jeżeli ściągają to mają wyrzuty sumienia (ja też czasem takie mam, co mnie złości).
Jak wy się z tym czujecie? Czy macie podobne do mnie uczucie noszenia czegoś z "przymusu"? Podobnie jak ja uważacie całą tą symbolikę za zbyt mocno rozdmuchaną, aż do granic przesadności? Jak to się ma do życia "na kocią łapę"? Przecież wiele takich par wymawia się kosztami organizacji śluby, a przecież nie wypada iść tylko do kościoła czy urzędu - trzeba się jakoś ubrać (o cenach nawet nie wspominam, nawet kostiumy "do ślubu"), do tego dodać minimum 1000 złotych kosztu obrączek, bo przecież jak bez... Niby wymówka to wymówka, ale akurat ta jest moim zdaniem dość dobrym argumentem za życiem bez ślubu...
sharkara jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując