Witam

Mam nadzieje ,że streszczając swój przypadek komuś pomogę.
Mianowicie brałam tabletki anty 5 lat non stop (Cilest,Yasmin i znowu Cilest).
We wrześniu 2008 odstawiłam z myślą o rozpoczęciu starań o dzidzię
do maja nie miałam owu (robiłam testy owulacyjne) Później teoretycznie wszystko było ok ale fasolki nie było.
W listopadzie 2009 poszłam do nowego gin. z wynikami hormonów i już z full załamką i nerwami na wszystko. Stwierdził, że mam podwyższoną prolaktynę i przepisze mi Castagnus miałam brać 3 miesiące bez przerwy po których jak prolaktyna nie spadnie i inne objawy (uczucie zimna ,rozdrażnienie i zmęczenie i PMS) nie ustąpią mam iść na TSH sprawdzić czy winna nie jest tarczyca.
Kupiłam tylko jedno opakowanie Castagnusa bo nie mieli więcej w aptece.
Byłam 7 dni po @ jeszcze tego samego dnia zażyłam 1 tabletkę.
Zjadłam 1 blister z opakowania kolejny zapodziałam ,miałam sajgon w pracy i ogólnie dbanie o zdrowie nie było mi w głowie.
Stwierdziłam ,że od nowego roku kupię 3 opakowania i zacznę jeść jak mi gin. kazał.
Grudniową miesiączkę dostałam 3 dni wcześniej bez PMS

Wczoraj miałam dostać @ więc zrobiłam dziś test spodziewałam się standardowo negatywnego wyniku - pokazał 2 kreski.
Jeszcze nie mogę wyjść z szoku

Powtórzę go jeszcze z 5 razy dla pewności.
Jestem przekonana ,że to od tych tabletek. Są ziołowe i bez recepty ,może i wam pomogą.


