2010-01-16, 15:50
|
#11
|
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2007-07
Wiadomości: 2 434
|
Dot.: Picie alkoholu
Cytat:
Napisane przez rapifen
Ja to szanuję ale mimo wszystko jako gospodarz imprezy czuję się urażona gdy ktoś odmawia np kieliszka szampana na moją cześć np z okazji urodzin. Jest samochodem, no rozumiem - jasne, ale ludzie którzy mówią nie bo nie - to po co w ogóle przychodzą na takie imprezy?
Rozumiem, zasady. No ale bez przesady, urodzinowa impreza a ktoś jest tak przekorny że och ach ajeja. Na przykład nie pijącemu alkoholikowi oczywiście nie zaproponuję alkoholu, ale niektórzy mogli by ten durny kieliszek chociaż potrzymać w ręce razem z innymi. Tak, denerwuje mnie takie stanie i użeranie się "a może przytrzymasz chociaż do zdjęcia, już dla ciebie nalałam"
-"och nie, alkohol wypala mi usta"
...
Nie popieram upijana się dla upijania się, wódki nie znoszę, piwo jest dla mnie ohydne. Jak piję alkohol to taki który jest smaczny - drinki różnego rodzaju.
I tak, pewne osoby które nie piją a "wyczuwają klimat" - świetnie się z nimi bawisz, różnicy nie ma, niektórzy po prostu alkoholu nie potrzebują.
Ale ręce mi opadają na takie drętwe patyki które siedzą na kanapie absolutnie trzeźwe, burczą bo ktoś coś wypił i jeszcze na wszystkich z góry się patrzą komentując "boże co za gówniarze... co za gówniarze, durnie nie potrafią się bez alkoholu bawić" - a sama taka osoba na kanapie zalega.
Upić by się upić, też nie popieram oczywiście - ale ludzie są dorośli, każdy zna siebie wie na ile sobie może pozwolić i niech sobie pozwala.
Trzeźwi ludzie na imprezach dzielą się na dwa rodzaje:
-ci którzy przyszli by się bawić i wiedzą na co się godzą, wiedzą że w towarzystwie ktoś może przesadzić, ale mimo to świetnie się bawią i podskakują z innymi
-ci którzy przyszli jęczeć jacy wszyscy inni to 'debile' i wyglądają żałośnie, a ktoś kto zwymiotował to porażka. Jak tak bardzo komuś przeszkadza nadmiar alkoholu na imprezie, to może warto chodzić np na spotkania oazowe?
|
Chyba masz rację, bo choć sama nie przepadam za alkoholem, to irytują mnie osoby ostentacyjnie krzywiace się, kiedy wznoszony jest toast, etc.
Jak już wspomniałam, nie przepadam, ale kiedy jest jakaś wyjątkowa okazja, to nie będę przecież się kłócić "Nie, nie, dziękuję". Albo chociaż jak piszesz, potrzymam ten kieliszek do zdjęcia .
Można nie lubić alkoholu, nie pić i nie być patykiem na imprezie.
Jednak jest też druga strona - kiedy ktoś na siłę Ci wmusza, chociaż wiesz, że jak to wypijesz, to za chwilę będziesz całować deskę klozetową.
Byłoby miło, gdyby zachować zdrowy rozsądek - nie chcę, nie piję - ale nie jestem drewnem i stróżem godności. Chcę, piję, ale nie wmuszam innym.
|
|
|