Od dłuższego czasu bacznie przyglądam się wątkowi

Pod koniec września, po nieudanej wizycie u fryzjera, tak tak, podcinanie końcówek, postanowiłam przestać prostować włosy, aby w końcu zaczęły rosnąć (2 lata byly tej samej długości!).
Od tamtej pory wyprostowałam je max 10 razy. Planuje zapuścić włosy. Sięgają do połowy łopatek, lecz niestety są mocno wycieniowane.
Używałam dosyć długo WAXu, niedawno się skończył, planuję kupić następny, ale tym razem będę używała go tylko na skalp, cholerstwo przesusza włosy:/
Później przez 2,5 miesiąca jadłam belissę, nie wiem czy coś dało

Pazurki były mocniejsze, włosy chyba też.
Teraz gdy pod regenerowałam włosy, zaczęłam pić skrzyp + pokrzywę, do tego witaminka B. do tego stosuję seboradin lotion ale ten pomarańczowy. Kuracja na razie trwa 10 dni, ale pomału włosy zaczęły rosnąć.
Jak skończy mi się ten lotion, planuję kupić z rzepą, ale od razu go używać? czy zrobić 2 tygodniową przerwę?
Korcą mnie jeszcze ampułki radical. Ale skoro najlepiej kupić 2 opakowania na raz, to dozbieram pieniądze i tak zrobię.
jest szansa, żeby do wakacji(5,5 miesiąca), urosły włosy aż 10cm?