U nas wyglada to tak, ze mamy 6 kont

(wiem, wiem, brzmi dramatycznie

ale juz to wyjasniam)
Pierwsze konto moje rozliczeniowe- na nie dostaje pensje i z niego korzystam, kiedy chce kupic cos sobie (ciuchy, kosmetyki itp.)
Drugie konto rozliczeniowe TŻa - na nie moj luby dostaje pensje i kupuje sobie rzeczy
Trzecie konto wspolne - na nie w okreslony dzien miesiaca kazde z nas przelewa umowiona kwote i z tego konta oplacamy sprawy "zyciowe"-mieszkanie, jedzonko itp.
Czwarte - moje konto oszczednosciowe - wyzej oprocentowane, tu odkladam sobie pieniazki, kotre zostają mi z mojego rozliczeniowego konta (na razie pieniazki nie ruszane - czekaja na swoj wielki dzien)
Piate konto oszczednosciowe TŻa - analogicznie do mojego (na nim zbieraja sie pieniazki na pierscionek zareczynowy dla mnie

)
I wreszcie szoste konto - oszczednosciowe wspolne - na nie idą pieniądze, ktorych nie wydamy ze wspolnego konta przed kolejna wplatą (przeznaczamy je najczesciej na wyjazdy i inne wspolne przyjemnosci).
Pewnie ta ilosc kont moze sugerowac, ze zarabiamy jakiej bajonskie kwoty, a wcale tak nie jest. I moze dzieki takiej organizacji finansow mozemy, mimo to, pozwolic sobie na rozne przyjemnosci, np. wyjazdy czy kolacje w restauracji
