Oczywiście nie mam czasu nadrobić, dopiero wróciłam do domu i już siadam do immunologii. Jutro mój sądny dzień, tak bardzo się boję

(((
Ale...
Carmi w dniu Twojego święta życzę Ci, żeby w życiu układało Ci się zawsze po Twojej myśli
Mam dzisiaj koszmarny dzień, znaczy mam mega farta. Ale po kolei:
Musiałam wstać przed 6. zanim brat pojechał na narty, żeby wydrukować sobie jeszcze raz ściągę na egzamin u niego, bo stwierdziłam, że nie doczytam się i muszę mieć większą czcionkę

Oki wydrukowałam, poszłam spać, budzik na 7. Wstałam o 8!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!! Chwila konsternacji co robić i tyle co się ubrałam, nic nie piłam, nic nie jadłam, żadnego makijażu, nawet siku nie zrobiłam wyleciałam z domu i normalnie wskoczyłam facetowi przed autobus bo już odjeżdzał i mnie wpuścił na szczęście

Jeszcze skomentował: tak blisko mieszka i jeszcze się spóźnia, a ja:zaspałaaam

Kurde ale miałam farta, następny autobus za pół godziny, że zdąrzę na ten egzamin to bym sobie mogła pomarzyć

Dojechałam ufffff, zdąrzyłam przed babką i zajęłam sobie wymarzoną miejscówę, czyli pośrodku. Ciężko było ściągać, bo aż dwie wstrętne zołzy pilnowały, no ale nie byłabym sobą gdybym po takim pełnym poświęceń poranku się poddała. No więc ściągałam jak szalona, hope ze zdam

I wracając też ledwo co na autobus zdąrzyłam, przez co nie musiałam czekać pół godziny w przemokniętych butach (wiedziałam, że mi przemokną, ale cholewki w miarę szerokie, więc je wybrałam, żeby szybko ubrac i na autobus zdąrzyć, a jak widzicie ledwo ledwo) Ogólnie koszmar i boję się jutra. Kciukajcie za mnie proszę Was o 8. rano, bo to moje być albo nie być

(