Witam! Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc doświadczonych biochemicznie wizażanek w doborze mojej pielęgnacji

Jestem raczej z tych zielonych.
Mam 33 lat, cerę suchą, często odwadniającą się, bez pryszczy i większych zaskórników, za to z pierwszymi zmarszczkami i kilkoma przebarwieniami, którym wypowiedziałam walkę. Problemem są też częste przesusze, na które nie znalazłam jeszcze dobrego sposobu. Od dwóch lat traktowałam swoją cerę na noc Dirosealem, Ysthealem, na zmianę z serum 3 Rose z BU lub olejami z kwasem hialuronowym. Na dzień Flavo-C z BU i Avene 50+. Nie jestem do końca zadowolona ani z antyprzebarwieniowego i antyzmarszczkowego działania, ani z nawilżenia (ostatnio cera zrobiła mi się wyjątkowo sucha). Na pierwsze zdobyłam więc Zorac, a na drugie emulsję przeciwzmarszczkową Ava Mustela, postanowiłam też dawać pod filtr odrobinę oleju. Została mi też jeszcze tubk Ystheala. No i nie wiem jak to teraz stosować. Co o tym sądzicie?
Dzień:
Serum Flavo-C + kropla oleju, na to filtr 50+
Noc:
1-2 w tygodniu Zorac, 2-3 razy Ystheal, pozostałe noce Ava Mustela albo olej
No właśnie ile razy w tygodniu Zorac i Ystheal? Czy, w związku z przesuszami, kłaść jeszcze na Zorac jakiś nawilżacz? A może używać tylko Zorac do wiosny, a potem jak już będzie za dużo słońca, przerzucić się na Ystheal?
Przepraszam za ten natłok pytań. Nie mam żadnego doświadczenia z aptecznymi retinoidami. Najbardziej boję się suchości i zrobienia krzywdy delikatnej skórze wokół oczu (na retinaldehyd reaguje bardzo dobrze, ale Zoraca się boję). Z góry dziękuję za wszystkie wskazówki.