[justyna_dt]

Madzia, szła z drewnem spod wiaty w pantoflach, w których już wcześniej się ślizgała... pojechała, spadła na nadgarstek no i została tylko izba przyjęć...

Źle się czuję.

---------- Dopisano o 00:23 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:57 ----------

Wiecie co robił TŻ, kiedy go potrzebowałam? Jeździł na desce uraczył mnie tą informacją o godzinie 23 i zachowywał się, jakby nigdy nic. Dziwi się, że jestem urażona. Ludzi, z którymi nie mam stałego kontaktu bardziej interesuje to, dlaczego jestem taka dziwna, a ona nawet tego nie widzi.
Rzygam tym wszystkim. Mam dość. Zawsze po jego "miłych" słowach znowu ryczę. On nigdy nie będzie mnie wspierał.