[kama kama]

ku mojemu zaskoczeniu w drogerii obok mnie- gdzie są tylko klasyczne zapachy Coty i inne gabriele sabatini- znalazłam przycupniętą w kątku Krizię.

na razie ciągle jestem w szoku. krizia jest piękna. pachnie bardzo podobnie do klasycznego angela- ale brak jej charakterystycznej dla angela dusznej nuty, której w nim nie lubię. Jest seksowna, ciepła, rozkwita na skórze dopiero po jakimś kwadransie, i ma jedno z najpiękniejszych zakończeń jakie kiedykolwiek miałam okazję poczuć: słodkie, tajemnicze, bajkowe. Co odróznia krizię od słodkich zapachów tego typu- Lolity albo Sun Moon Stars- to jej bezpretensjonalność. Mnie kojarzy sie raczej z wyrafinowaniem Alchemie. Poza tym jest trwała, minęły ponad dwie godziny a krizia ciagle tańczy na moim nadgarstku i sprawia że czuję się odświętnie słodka i pewna siebie.
teraz mam dylemat, bo moja druga wielka miłość- angel innocent jest mniej trwały (godzina i po zapachu! czy tylko ja tak mam?!) Może powinnam więc przeznaczyć odłożone na niego pieniądze na krizię....?

a nadgarstek dalej pachnie