[waga109]

Witam, właśnie się zarejestrowałam, chcę opowiedzieć Wam o moich "przypadłościach". Odkąd pamiętam zmagałam się z potwornym trądzikiem, nie takim krostkowym, tylko tzw. trądzikiem guzowatym. Wyobraźcie sobie mnóstwo guzów na twarzy czasem koloru fioletowego. Masakra. Leczyłam się początkowo dermatologicznie, ale te coraz lepsze i droższe specyfiki powodowały alergię aż w końcu moja skóra uodporniła się. Przeszłam na Dianę 35,brałam latami (jakieś 3-4), obecnie przeszłam na Syndi. Ale mam czym się teraz poszczycić, moja skóra jest prawie taka, jak być powinna. Dlaczego nie jest idealna?Po niektórych pryszczach i oczyszczaniu kosmetyczki pozostały mi dziurki małe. Powiem Wam co mi pomogło; przede wszystkim stosuję peeling enzymatyczny i maseczkę z glinki białej (zielona za bardzo wysusza, ale też jest ok). Naprawdę godne polecenia kosmetyki. Trzeba być systematycznym, przede wszystkim oczyszczanie. Nie zapomnijcie o nawilżeniu, bo stosowanie wyłącznie kosmetyków anty trądzikowych zmniejsza naturalne natłuszczenie skóry, co w rezultacie powoduje nadmierny łojotok. Ktoś tu wspomniał o badaniach hormonalnych...lekarz gin może na nie skierować pod warunkiem, że ma się zaburzone miesiączki, sam trądzik to nie podstawa, wiem z wywiadu osobistego. Co do rezultatów maseczek, one mają najlepsze rezultaty dwa dni po wykonaniu, zwróćcie na to uwagę. Dlatego powinno się wykonywać 3 razy w tyg. Ja uporałam się Davercinem, mam teraz dobry płyn od priv dermatologa na bazie składników "zakazanych", ale jest rewelacyjny. Polecić mogę też żel o nazwie klindomycyna (clindomycini- chyba tak się pisze)jest rewelacyjny właśnie na guzki,początki pryszcza, zapobiega powstaniu przebarwień). Co do przebarwień to polecam także krem Garnier Czysta Skóra A na noc. Ja obecnie walczę z krostami na łopatkach, ale też ze skutkiem pozytywnym. Pozdrawiam