ja byłam dzisiaj (pobrali mi chyba z pięćset litrów krwi

a tak serio, to chyba z 8 czy 9 probówek - robiłam wszystkie możliwe badania

łącznie z tym na grupę krwi), nie poszłam na dwa polaki (a mam nieobecność na dwóch kolejnych lekcjach jeszcze

to nic, że z angola byłam pytana , a na wosie się kłóciłam z babą, że przecież oddawałam jej pracę, a ona jej nie ma - ale znalazła).
w ogóle dostałam dzisiaj 4 z wosu ( i 5 za ten pozew, co go zgubiła i znalazła).
z pracy klasowej, na której wszystko zmyśliłam

byłam pewna, że dostanę kosę

nawet z polaka za prezentację dostałam 4+ (jedna osoba miała wyższą ocenę, ale to za nazwisko

więc jestem z siebie dumna, tym bardziej, ze tak naprawdę pisałam ją w ostatnią noc przed oddaniem

i nie napisałam nt jednej książki z bibliografii, tzn. wspomniałam tylko, ale nie miałam siły myśleć co by jeszcze napisać)
w ogóle, jaka moja baba od polaka jest walnięta na mózg.
wiecie co sobie wymyśliła?!
że mamy się tej prezentacji NA PAMIĘĆ nauczyć..
i ona będzie z tego pytać za miesiąc

a .. i jeszcze nam Z TREŚCI WŁASNEJ PREZENTACJI zrobi sprawdzian! i co?! będzie mi kazała napisać swoją pracę? albo każe mi odpowiedzieć na jakieś pytania, i cokolwiek tam wpiszę i tak mi zaliczy, bo nie ma bladego pojęcia o moim temacie

(zauważyłam to oddając jej plan szczegółowy, zrobiłam rażące błędy, które później wyłapałam, a ona ich nie zauważyła nawet

)
już mam dosyć tej szkoły, serio.
rzygam tym wszystkim, tymi nauczycielami..

mam dosyć.
oby mi tylko matura dobrze poszła.. i spadam stąd. uffff..
dobra, pożaliłam się.