[anencjax3]

Boze nie rozumiem totalnie facetow, i mojego kumpla z ktorym o dziwno bardzo dobrze dogadywalm sie ;o. a wszystko zaczelo sie jakies 3 tyg. temu nie gadalam z nim chyba z 2 tyg. po czym napisalam. I z jego storny totalna olewka, potem znowu za jakis kilka dni no i dowiedzialm ze ze ma jakies porblemy no ale ze mna nie chcial gadac. Napisalam mu czy mam mnie juz dosc ze moge mu dac spokoj niech tylko powie skoro tak am wygladac nasza znjomosc .. ;/ Odpisal ze ma zly humor ze cos tam cos tam i ze teraz nie ma ochoty gadac ale i ze nie ma mnie dosc.
No okej.

Wchodze na gg patrze, pisze cos .. czytam i tak wygladala nasza `dziwna` rozmowa:

M.: Ehh .. Nie jestem juz z Monika ;/
Ja.: To do mnie?
M.: Chyba
Ja.: Chyba, czyli ?
M.: Nie wazne
Ja.: Okej, milo ..

Potem mu wyrzucialm ze ja chce byc mila chce wiedziec co u niego a on mnie zlewa. I ze skoro ma spiep*** humor to niech innym go nie spieprz** . I ze jak porbuje sie dowiedziec czegos wiecej to nie waze i niech sie zastanowi nad soba.

A on nic.
No ale do chole** o co mu chodzi. No po co pisze skoro mnie potem zbywa.
To proste pytanie czy to do mnie czy nie, a on ze chyba. ;/
Zapytalm bo ostnio dla mnie nie mial czasu wiec myslam ze pomylil mnie z kims innym , ja go zaczne pocieszac a on mi wysle ze to nie bylo do mnie i sie zblaznie.

Jak myslici o co mu chodzi? Nie kumam go.
Teraz sie obrazi czy cos bo nic nie napisal juz i boje sie ze juz zawsze nasze rozmowy takie beda, no ale powiedzcie sami jak to z nim gadac?