Kochane to nie takie proste.
Nie pracuję na zmiany, tylko 9:00-17:00 i nie mam możliwości się zamienić, bo jestem sama w punkcie

muszę "fatygować" szefową, którą powiedziała mi już, że nie da rady.
Do przedszkola musiałabym chodzić po 2h- od 7:00, tylko dyrektorka... no i co gorsze to taka trochę "znajoma", klientka u mamy w sklepie... a i tak się nie godzi, więc nie chcę chodzić i pytać po innych przedszkolach, bo u mnie w mieście jest raptem kilka przedszkoli i później boję się, że jak będę szukać pracy to będą mieć o mnie wyrobioną opinię, w stylu... "to ta co chce iść na łatwiznę...", "nie ma praktyk". Praca ta jest ważna dla mnie do póki nie mam innej, ale nie jest AŻ tak ważna, bo jest to praca tymczasowa, na okres studiów, a nie w zawodzie...
Aaa... i mają otwierać w pobliskiej wiosce przedszkole (co ciekawe sa tam pomoce nauzyciela, a w mieście ich nie ma!) i byłam rozmawiać z dyrektorką przedszkola, która ma zamiar tamto tworzyć.... (dla niewtajemniczonych od początku zależy mi na takiej posadzie-doświadczenie w branży!

) pytałam się jakie mam szansę na pomoc, a ona powiedziała, że nic nie obiecuje, bo nie wie czy na pewno powstanie to przedszkole i nie może nic obiecać, ale mogę zostawić CV, odpowiedź kwiecień-maj... JAK MYŚLICIE? jak interpretować jej słowa? a co do posady nauczyciela, to można już zająć po ukończeniu licencjata, ale mówiła, że ma już chętnych magistrów, więc duuupaa... ale może na pomoc by się udało. Jakbym wiedziała, to z tej pracy bym odeszła, tam poszła spokojnie zrobiła praktyki w kwietniu, w maju może w szkole... i wtedy bym mogła zacząć pracę od września... ale kto to wie...??

:confus ed:
)