[marchewkowe pole]

Napisane przez madzia2306

tak tak to pewnie o to chodzi bo to sie bodajrze w ferdydurke przewinęło...

no, ale akurat w tym przypadku to mamy do czynienia raczej z wzajemnym brakiem szacunku niż z upupianiem, i ciężko tez obwiniać dziewczynę, że nie szanuje zasad, bo tego się w końcu człowiek od rodziców uczy.
pamiętam, że jak miałam 16lat to spotykałam się z chłopakiem, którego moja mama dalece nie aprobowała (miała powody) miałyśmy wtedy dość napięte relacje i nie raz nieprzyjemne słowa padały z obu stron ale gdy do mnie przychodził, mimo mojego "zbuntowania" zostawiałam drzwi od pokoju uchylone i siedzieliśmy "grzecznie", żeby ją uspokoić i nie dolewać oliwy do ognia. i to chyba najlepsze wyjście z sytuacji.