Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Mętlik ... ;-( SEKS ... RELIGIA
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-02-19, 16:13   #1
truffelek
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2010-02
Wiadomości: 8
Unhappy

Mętlik ... ;-( SEKS ... RELIGIA


Kto jak nie Wy - kobiety - doradzą najlepiej?
Mój problem jest dość skomplikowany ..

Spotykam się z facetem ponad 2 lata. To był dość burzliwy związek,
jednak naprawdę bardzo się kochaliśmy (kochamy?) i ciągle nas do
siebie ciągnęło. Mieliśmy wiele wspólnych marzeń planów itd. Jednak od
samego początku bardzo się różniliśmy. On jest cholernie religijny co
czasami mnie przerażało, a zdrugiej strony imponowało. Bardzo to
szanowałam. Minęło duuużo czasu zanim poszliśmy ze sobą do łóżka. To
był dla obojga pierwszy raz .. Polubiłam sex z nim mimo, że bardzo
żadko go uprawialiśmy. Nie było czasu miejsca itd. On ciągle wysyłał
mi smsy ja mu się rewanżowałam ... ufaliśmy sobie bardzo. Marzyłam i
nie mogłam się doczekać wspólnych chwil sam na sam, ale to chyba
normalne jak się kogoś kocha w końcu. Mam 24 lata on o 2 więcej.
Chcieliśmy tego, byliśmy świadomi tego co robimy. Przynajmniej ja.
Naprawdę mu ufałam. W życiu codziennym grzeczny ułożony chłopak, co nd
do kościoła itd. Jeśli chodz o takie rzeczy jak sex, sam na sam hmm no
cóż już taki grzeczny nie był. Zboczone smsy, filmiki, rozmowy jak by
urozmaicić życie seksuwalne itp. Lubiłam to... Czasem miewał
przebłyski, że troche mu głupio bo w sumie kościół zabrania... ale to
były zdania urwane z kontekstu. Nigdy nie sądziłam, że posunie się
do... no właśnie....

Otóż ostatnio Pan X postawił mnie przed faktem dokonanym (!!)
Poinformował mnie iż więcej ze mną sypiać nie będzie, gdyż to grzech i
nie dostanie później rozgrzeszenia... Stwierdził, że wcześniej o tym
nie wiedział, a Bóg jest ważniejszy ode mnie i zawsze będzie. Chodzi
do kościoła i nie wiedział o takich rzeczach?! Chore... Zmiana o 360
stopni...
Byłam w szoku... To co czułam nawet chyba opisać nie potrafię...
Ból, żal,smutek, wstyd, złość, nienawiść do własnego ciała.
Nie potrafie tego zrozumieć po dzień dzisiejszy....
Dlaczego ze mną szedł do łóżka ???!!!!
Jak można w ten sposób się zachować po 2letnim związku...?!
Dla mnie to zwykła nieodpowiedzialność, niekonsekwętność ...
Boli mnie najbardziej to, że nie wziął mnie za rękę, nie porozmawiał,
nie zapytał co o tym sądzę, czy będę zła, co czuje?! Nie, decyzję
podjął sam choć dotyczyła nas obojga, kompletnie nie liczył się z
moimi uczuciami !!!!
Cholernie go kochałam... byłam pewna, że jest ostatnim facetem, z
którym będę się spotykać a potem tworzyć rodzinę...

Przeryczałam wiele nocy ... do dziś chwilami łzy lecą.. z bólu, bezsilności...

Miałam moment, że nie jestem w stanie bez niego żyć ...że jestem w
stanie mu wybaczyć i zaczekać do ślubu... choć wiem, że byłoby mi
ciężko... w końcu seks nie jest najważniejszy, ale jednak lubiłam go,
dawał mi cholerną radość z bycia z kimś tak blisko z kimś kogo bardzo
kochałam. Takiej bliskości nie da mi trzymanie się za ręce..

Wybaczyłam mu.... ale dalej płakałam po nocach...ciągle czułam ból,
żal... zastanwiałam się jak to kiedyś będzie...
i wreszcie uświadomiłam sobie wiele rzeczy...Kościól zabrania wiele
rzeczy.... ja wierze w Boga choć nie jestem jakaś mega religijna - bez
przesady.., ale połowa zasad jest dla mnie durna i nigdy się im nie
poświęce. A skoro Pan X stwierdził, że będzie wsyztskie zasady
przestrzegał ( o połowie zasad nie miał pojęcia, dopiero mu
uświadomiłam...a za tak pobożnego ma się...)
- antykoncpecja... kościół jej zabrania... zaczęłam się zastanawiać
jak on to widzi... zapytałam się... i dowiedziałam się, że on innej
koncepcji jak naturalna nie bierze pod uwagę - bo to grzech. A moje
zdanie mało go interesowało. KONIEC i KROPKA
A ja nie zamierzam bawić się w ryzyk fizyk. Znam doskonale koncepcję
naturalną, wiem na czym polega( w porównianiu do niego), jakie są wady
i zalety, wiem dla kogo jest a dla kogo nie i w ogole nie biorę jej
pod uwagę!

Nie będę się już rozwijała w tym temacie...
Prawda jest taka, że zaczęłam się zastanawiać nad naszym życiem
przyszłościa itd .
Ja nie mam prawa głosu, musiałabym sę podporządkować jego wsyztskim
zasadom. A gdzie miejsce na moje uczucia , na moje zdanie itd?! ...
Wiem, że to już myślenie przyszłościowe... w zasadzie nie muszę o tym
myśleć bo za mąż póki co nie wychodzę. Ale jak się kogoś kocha to się
o tym myśli - marzy... kiedyś marzyliśmy oboje...

A co z chwilą obecną?! Jeżeli bym się pisała na taki związek (sex out)
to jakby ten związek teraz wyglądał?!
Prawda jest taka, że nie umiem zapomnieć tych pięknych chwil..choć
mistrzem w łóżku nie był lubiłam to bo robiłam to z NIM z MILOSCI...
Jak ten związek bedzie teraz wyglądał??
Bałabym się z nim widzieć sam na sam... chciałabym się wtedy przytulić
pocałować itd... i zostałabym odepchnięta...
A wspólne wakacje , wyjazdy itd? Nie umiałabym spać w jednym łóżku po
tym wsyztskim.. osbne pokoje? bezsensu... wtedy spałabym obok w pokoju
i wylewała łzy...

Po raz pierwszy się booję tego związku.
Czuję się zraniona do granic możliwości, czuję ból, żal... nawet nie
mam ochoty się z nic całować... nawet to mnie już lękiem przeszywa.
Nie umiem wybaczyć mu tej decyzji. Gdyby była pdojęta na początku
zanim zaciągnął mnie do łóżka to tak... wtedy bym nawet cieszyła się
że razem wytrwamy i nie miałabym tych wspomnień .... które
przeszkadzają mi teraz...
Czuję cholerny ból... Coraz rzadziej widzę nas razem ...
Coraz częśniej myślę o rozstaniu. Nie wiem czy umiem wybaczyć...
Marzyłam o normalnym fajnym związku. O wspólnych wyjazdach, wspólnych
chwilach itd.
Tyle zranionych uczuć, tyle bólu, smutku, łez ...
Nie wiem czy jestem w stanie z nim jeszcze być, choć nadal go
kocham... nie wiem czy tenz wiązek ma jeszcze sens...
On się ni liczy ze mną i moimi uczuciami. Dla niego najważniejszy jest
Bóg o czym raczył mnie powiadomić. Zawsze chciałam być dla swojego
faceta najważniejsza. Chciałam być tą jedyną najważniejszą
księżniczką.... ale zasady są górą ... ja jestem gdzieś daleko...
Moje marzenia i szczęście legły w gruzach.... Jesteśmy ze sobą, ale to
nie przypomina związku. Ja się w tym ograniczonym"związku" duszę ....
i nie wiem jak długo wytrzymam. Ciągle coś czuję, ale jestem tylko
człowiekiem. I chcę być poprostu szczęśliwa... i kompletnie niewiem co
robić.....

Dziewczyny poradźcie....
truffelek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując