Dot.: Czy stracilyscie przyjaciol wyjezdzajac za granice ?
Ja mialam wrocic do Pl po roku, dlatego wiekszosc moich znajomych, przyjaciol, takze rodzina nastawiona byla, ze tak sie stanie. Dostawalam od nich listy ze zdjeciami, maile, smsy, dzwonili do mnie, a ja przynajmniej raz w miesiacu w Pl bylam i staralam sie ten czas spedzic z bliskimi mi osobami. Tak sie zlozylo, ze w tym samym czasie co ja, wyjechalo jeszcze kilka innych moich znajomych za granice: ja do Austrii, oni do Anglii, USA. Teraz nie mam juz mozliwosci tak czestych przyjazdow do PL, a smsow, maili jest coraz mniej. Znajomi pewnie by mnie jeszcze na ulicach rozpoznali, moje dwie najlepsze przyjaciolki rowniez ukladaja sobie zycie po swojemu, maja nowych znajomych i juz nie jestem ta najwazniejsza przyjaciolka. Moge to zrozumiec.
Za granica szczegolnie na poczatku czulam sie bardzo samotnie, tesknilam. Przyjaciel to ktoś, z kim dzielę podobne ideały dlatego nie wyobrazalam sobie, ze tu w Austrii znajde przyjaciela. Otaczalo mnie mnostwo osob, ale nawet wsrod tlumu ludzi mozna czuc sie bardzo samotnym.
To ze przyjazni trzeba dac szanse zrozumialam niedawno i dopiero teraz nawiazuje znajomosci, kto wie moze kiedys przerodza sie one w przyjazn. Na razie moim jedynym przyjacielem jest moj TZ.
"Nawet gdybyś dał człowiekowi wszystkie wspaniałości świata, nic mu to nie pomoże, jeśli nie ma przyjaciela, któremu mógłby o tym powiedzieć." (C.E. Goethe).
|