Jestem mężatką od prawie 3,5 roku, znamy się z mężem 5 lat.
Jestem ładną młodą dziewczyną, mam 25 lat. Mój mąż ma 30 lat jest przystojny ale otyły (wiedziałam co biorę). Problem w tym że mój mąż jest fajnym
przyjacielem
i nic poza tym. Nie kochamy się prawie w ogóle, w przeciągu całego małżeństwa jakieś 5 razy. Mój mąż wciąż pracuje bo mamy ciężko z kasą, ale nie aż tak ciężko. nie mamy dzieci, mieszka u mnie. Duszę się w tym małżeństwie,
jestem młoda, atrakcyjna i nie jeden chciał by mnie mieć, a on mnie nie zauważa, traktuje mnie jak koleżankę, rozmawiam z nim o tym to on albo się denerwuje, albo że zawsze to jest jego wina, nie potrafi nic zrozumieć, on żyje swoim życiem, ja nie potrzebuje jego pieniędzy, ja potrzebuję faceta a nie gówniarza, nie mam z nim o czym rozmawiać i tak sobie wegetujemy parę lat. Chce się z nim rozwieść ale nie wiem jak mam mu to powiedzieć, drugi problem to to że mieszamy w małej wiosce i jak się z nim rozwiodę to będzie mi ciężko gdzie kolwiek się pokazać, ale z drugiej
strony
nie chce już żyć na pokaz, ja się marnuję, chcę coś osiągnąć a nie ciągle siedzieć w domu. Jak się chce z nim kochać to on albo jest zmęczony, albo siedzi przed komputerem albo przed telewizorem. Ja nie chcę ratować tego małżeństwa, to była pomyłka. jak wygląda kwestia rozwodu w takiej sytuacji?