Dot.: Kolejna szansa dla mojej byłej
No cóż. Ponad dwa miesiące później jestem już zdecydowany. Chyba wszyscy (wszystkie) mieliście rację. Trochę niby skruchy, niby żałowania, a tak naprawdę to wystawiłem się na kolejne niepotrzebne przykrości.
Idę wą. Mam własny pokój i cześć.
(Mój pierwszy post wcześniej usunąłem, więc to ma sens tylko dla tych, którzy wcześniej obserwowali)
|