Dot.: Pierwsza sprawa i już rozwód
W lutym dostalam rozwod, po pierwszej rozprawie, tez bylam pewna. ze bedzie ich wiecej. Strasznie sie przedtem denerwowalam. I choc to ja zlozylam pozew i chcialam jak najszybciej nie byc " zona mojego meza" bylo mi smutno. Smutno ze stracilam 8 lat zycia z tym mezczyzna, smutno ze nie sprawdzil sie w roli ojca( dalej nic sie nie zmienilo). Wiem, ze teraz ktos powie, po co z nim bylas. Bylam , bo mialam nadzieje, ze przestanie pic i kiedys go kochalam i nie mialam tyle sily i odwagi, zeby odejsc. Teraz czasem mi zal mojego eks, ze tak sobie to zycie ulozyl, ze nie chcial i nie chce sobie dac pomoc. I strasznie sie ciesze, ze mam teraz spokojne zycie, ze nie musze sie o niego i nim martwic i sie bac.
Rozwod nie nalezy do przejemnych, nawet jak sie go bardzo chcialo.
Pozdrawiam, Kasia
|