[41606c31298bccbf4cae52b7859efbfee487d7f9]

ja się nigdy nie odważyłam... ale czasem chyba by się przydało.

przykład:

sobota, hipermarket, ludzi jak w ulu. idzie matka z dzieckiem - malutkie, ledwo nóżkami przebiera żeby nadążyć. ona niewidzącym wzrokiem błądzi po półkach, idzie i właściwie ciągnie to dziecko za sobą, ono trochę z tyłu, trochę z boku. i bach - przywaliło w cudzy wózek - stojący. a ta raszpla nawet nie spojrzała, tylko ciągnie to dziecko dalej, coś tam bąknęła: "no chodź".

sorry, ale mnie zmroziło. często widzę coś podobnego w dużych sklepach. że też te matki nie myślą o tym, że takie dziecko może ktoś potrącić, niechcący kopnąć... wypadałoby czasem się na takiego malca choćby spojrzeć. a najlepiej wsadzić w wózek, a nie wlec za sobą jak worek kartofli...

i nie wiem dlaczego boją się zareagować. nie mam znieczulicy, tylko się boję, że zostanę zwyzywana, że usłyszę "nic ci do tego" albo coś podobnego...