a ja w formie treningu sie na spacer z mlodym wybralam ale:
- mlody na nozkach obok mnie, co spowalnialo tempo do slimaczego - maz zabral moje auto do pracy a wsrodku byl wozek
-jak przeszlismy spory kawal od domu mlody sie zmeczyl i zdecydowal, ze wchodzi do domu (tylko, ze to oczywiscie nie byl nasz dom ) wiec oczywiscie reszte drogi spedzil u mnie na rekach....
- kilka minut pozniej wyskoczyl na nas pies.... na szczescie chyba tylko chcial nas postraszyc... wtedy sie ucieszylam, ze maly juz byl na moich rekach a nie szedl sobie chodnikiem za raczke.....
- a po nastepnych kilku minutach jakis debil (nastolatek z dziewczyna na siedzeniu pasazera) wjechal z gracja w kaluze zaraz obok mnie hamujac z piskiem opon aby sie popisac towarzyszce.... zanim zdazyl sie zatrzymac uswiadoil sobie co zrobil i zaczal przepraszac.... ale nie chcialam mu robic wstydu przy dziewczynie i poszlam do domu....
dotargalam swoj dwunastokilogramowy ciezarek prawie pod drzwi i trening na dzisiaj uznaje za zakonczony....
mialam tez zamiar zrobic 60-70 brzuszkow ale ok 30-go wymacalam cos dziwnego w dole brzucha i zmiast cwiczyc umowilam sie do gina na kontrole
