Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Mysłowice.
Wiadomości: 28
|
Dot.: Rutyna i nuda w związku :(
Cytat:
Napisane przez orzeszek01
Podepne sie pod wątek jakoże mam podobny problem , może ktoś mi coś doradzi.
Z tym, że ja jestem z moim TŻ juz prawie 3 lata.
I coś jest nie tak. Ciągle robimy to samo, czyli praktycznie nic. Siedzimy w domu głównie, cudem jest wyciągnąć go na spacer 
A mnie zaczyna to wkurzać. Na początku było bajkowo,sielankowo, widziałam same jego zalety,a teraz przecieram oczy ze zdumienia jaka ja ślepa byłam na jego wady.
Ciągle tylko ja cos proponuje,a moze pojedziemy gdzies na jakas 1 dniową wycieczke,a moze pojdziemy na impreze, moze spedzimy caly dzien razem,moze do kina, moze przyjdziesz do mnie na obiad..itd, i tak w kółko. On z siebie nie daje nic. Zero inicjatywy.W ogole o tym nie pomyśli.Chociaz mówiłam mu to już wiele razy.
A mnie zaczyna to denerwowac. Bo ja sie ciagle staram, a on nic. Jestem młoda, nie chce najlepszych lat zycia spedzic przed TV oglądając powtórki "Świata według Kiepskich" 
Rozmawiałam z Nim o tym przedwczoraj kolejny raz.Wielkie zdziwienie i tekst " No i co z tego, że Ty cos proponujesz? Ubywa Cie,czy jak? " 
|
Miałam to samo jakiś czas. Identycznie! Nawet z "Kiepskimi" trafiłaś. Już myślałam że nic nie pomoże, miałam dosyć starania się. No i wpadliśmy w kryzys, bo zaczęłam wychodzić z koleżankami, kolegami (o zgrozo!), właśnie dlatego, że potrzebowałam czegoś nowego, miałam już dość ciągłego starania się. Wtedy TŻ zorientował się, że mnie traci, i zmienił się nie do poznania, zaczął proponować różne rzeczy, sam wychodzić z incjatywą - i tak na szczęście jest do dziś.
Ale to nie była żadna "gierka" z mojej strony, po prostu wybitnie potrzebowałam czegoś, co pomogłoby mi przezwyciężyć rutynę. Myślę, że powinnaś z nim szczerze porozmawiać, ale bardzo poważnie, nie zarzucaj mu - tylko mów o swoich uczuciach (zamiast "Ty robisz nie tak to, to i jeszcze tamto, a ja się staram, ...." użyj raczej "Jest mi bardzo przykro, kiedy to ja wychozę z inicjatywą" albo ostrzej; "zastanawiam się poważnie nad sensem naszego związku, bo Twoje zachowanie sprawia mi ból"). Ale bądź spokoja i nie krzycz, porozmawiaj z nim po prostu szczerze 
A autorce wątku współczuję; trzy miesiące to krótki okres, ja byłam wtedy tak szczęśliwa i zakochana, że wspólne leżenie na łóżku było fascynujące. Skoro tak jest teraz, zastanów się, co będzie za trzy lata...
__________________
Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego. — Emily Brontë
Wichrowe wzgórza
|