Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Stary-nowy facet ;)
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-03-10, 09:21   #2
xxSHINeexx
Wtajemniczenie
 
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: Lubin (Nie LubLin ;))
Wiadomości: 2 026
Dot.: Stary-nowy facet ;)

Cytat:
Napisane przez jskoleczka Pokaż wiadomość
Witam Was moje Dziewczyny

Problem tradycyjnie dotyczy faceta, zaczynam więc

W życiu miałam jedną poważną miłość, byliśmy razem około dwóch lat, ale zakończyliśmy związek z powodu ciągłych kłótni, miało to miejsce ok 2 lat temu, z tego co pamiętam. Szczerze mówiąc dość często o nim myślałam, w międzyczasie byłam w dwóch innych "przelotnych" związkach", ale nie wyszło. Los jednak chciał że przedwczoraj spotkałam się z eksem na ulicy. Staliśmy i rozmawialiśmy, aż wreszcie zaprosiłam go na herbatę. Rozmawialiśmy długo, było sympatycznie, nawet bardzo..po pewnym czasie spytał czy wciąż coś do niego czuję. Nie odpowiedziałam, on natomiast zaczął mnie zapewniać,że on już nic, nic i w ogóle, choć absolutnie nie drążyłam tego tematu. Następnym punktem programu..jakoś tak wyszło - zaczęliśmy się całować. Szczerze mówiąc po chwili byłam gotowa na coś więcej, czego się trochę wstydzę, ale on odparł, że nie może mi tego zrobić, bo mnie bardzo zrani, bo widzi, że wciąż go kocham...no cóż. Trochę upokorzona odeszłam dalej, a on podszedł i powiedział, że w jego zyciu ktoś jest. Wściekłam się i rozpłakałam, nigdy, ale to przenigdy nie całowałabym zajętego mężczyzny. On wciąż pytał, czy płaczę, bo coś do niego czuję- odpowiedziałam,że absolutnie nic i żeby już sobie poszedł, bo nie moge na niego patrzeć. On mi powiedział, że z ta dziewczyną to nic jeszcze powaznego, ale on chce ułożyć sobie życie. Szlochając wciąz powiedziałam,że dobrze, niech układa, ale niech mnie w to nie miesza, na co on odparł, że musi jej o pocałunku opowiedzieć. Byłam wściekła i czułam żal i chciałam tylko,żeby on wyszedł. On jeszcze sto razy się mnie pytał czy ja coś do niego czuję i czy na pewno nie- nie rozumiem, czy to miało być jakies znęcanie się :/?Żebym odparła "tak, kocham cię" a on "ale ja ciebie nie"? Sto razy podkreslił, że on chciałby mieć kogoś bardzo na stałe. ( to była aluzja do tego, że jedna z przyczyn naszego związku była różnica w podejściach- ja wolałam spotykac sie rzadziej, a on chciał czegos dużo trwalszego etc ).I że z ta dziewczyną to nie tak jak myslę, bo to cięzko pojąć. Powiedziałam,żeby wyjasnił, ale odparł, że ja nic nie rozumiem. wściekłam się po raz kolejny, a on zaproponował mi spotkanie na jutro, żeby mi wyjasnić, bo wtedy się śpieszył. I znów pytanie "czy Ty wciąż chciałabyś ze mną być?", na które już odpowiedziałam prycnięciem i dosłownie wyrzuceniem go z domu.
Poruszyła mnie ta sytuacja i jest mi z nią kiepsko, Dziewczyny, proszę, napiszcie co o tym wszystkim sądzić, to się uspokoję, bo już sama nie wiem :/
Ale jaki jest sens tego watku? Facet to dupek i tyle. Co chcesz uslyszec?
Nie mieszaj sie w nic, bo mozesz tego pozalowac.
xxSHINeexx jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując