Napisane przez Majeczek
Jestem Majka, mam 21 lat. Od ponad roku spotykam sie z facetem starszym o prawie 20 lat. Od miesiąca "niby" razem mieszkamy... Pierwsze starał sie o moje względy przez pół roku, później wyszło na jaw ze ma dziecko..., tłumaczył się że zona odeszła jak córeczka miała 2 latka i ze jest z nią sam..., ale potem okazało się ze jednak jest żona i kolejna 2 dzieci. Przepraszał, tłumaczył ze jest w trakcie rozwodu, że wszystko dla mnie zmieni..., że ich małżeństwo istniało tylko ze względu na dzieci. Przebaczylam choc codziennie zastanawiam się nad tym co robie..., moze dalej mnie oszukuje, może ta kobieta go kocha i cierpi prze ze mnie. Jest mi ciężko, sama mam córeczke z nieudanego związku, ma 2 latka. Chce stabilizacji i szczęścia. Przy nim jestem szczęśliwa..., od kiedy zamieszkał z nami, tylko od dwóch tygodni mówi ze ma ojca w szpitalu, wstaje rano koło 6 i jedzie niby do szpitala, wraca po 2, 3 godzinach. popołudniu koło 16 jedzie znowu i wraca o 22... Tłumaczy się ze rano zawozi mame do szpitala a wieczorem ją odbiera, ze z ojcem jest zle, tylko że rozmawiałam 2 dni temu z jego córka, powiedziała mi ze tata pracuje na noc do jakiegoś czasu..., ale pytana czy tata jest z mamą mówi ze nie i ze tylko sie kłócą jak się spotkają, próbowałam z nim o tym porozmawiać, tłumaczy sie ze córka jest w "głupim" wieku i ze nie moze się pogodzic z tym ze nie jest z jej matka. Ale mi sie wydaje ze mam z nią dobry kontakt. boje się ze on znowu oszukuje, ze ja postępuje źle, że ta miłość nie ma szans... a co jesli on prowadzi podwójne życie?
|