|
Dot.: Wiosna z brzuszkiem, Lato z wózkiem - Mamusie Lipcowo-Sierpniowe 2010 cz.III
Jestem po rozmowie, ciśnienie mam całkiem fajne bo 170 na 99. Więc czas iść po melisę i położyć się z książką choć na chwilę.... no i próbować się dodzwonić do PIPu.
Zadzwoniłam do kadrowej, miła, uśmiechnieta, normalnie jak dobra kumpela... mówi, że świadectwo mam sobie zachować, ze to dokument dla mnie, jak zapytałam co to oznacza... no to ze dla mnie to ja wiem, ale wiem tez ze nie powinnam go dostac. A ona,ze ona nie jest osoba kompetentna zeby udzielic mi informacji itd. Ze mam zadzwonić do szefa. Dzwonie do szefa, pytam się o świadectwo pracy, a ten, że przecież umowa dobiegła moja końca, z dniem 10 marca i się sama rozwiązała. No to mówię jak to, że zgodnie z Kodeksem Pracy, tym i tym artykułem, paragrafem to jest niezgodne z prawem, że ta umowa powinna automatycznie zostać przedłużona do dnia porodu i że z tego co mi wiadomo to nie pracodawca przedłuża w takim przypadku umowę - a przedłużenie umowy następuje z mocy prawa. A on, że nic o tym nie wie, że pierwsze słyszy, że nie słyszał o czymś takim. To mówię, że rozmawiałam z prawnikiem i z PIPem, a on, że on też rozmawiał z prawnikiem i nie wie o co mi chodzi. Głupka, debila i nie wiem co jeszcze ze mnie robią... no to mówię, że będę musiała to zgłosić do PIP, to też wielce zdziwiony, i mówi że mam se zgłosić, jak tak uważam... ale on nie wie w czym kłopot!
|