2003-10-13, 13:11
|
#4
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2002-09
Wiadomości: 738
|
Re: Miałam "wpadkę" i mi wstyd....
Za szybko wybaczyłaś. Nie mieli prawa tak postąpić - mogli co najwyżej przytrzymać cię i wezwać policję.
Miałam kiedyś wpadkę w sklepie spożywczym - byłam z koleżanką. To było ładnych parę lat temu, koniec podstawówki. Weszłyśmy do samu społem, żeby kupić coś do zjedzenia. Gdy doszłyśmy do kasy ekspedientki rzuciły się na nas i za chabety dociągnęły nas na zaplecze, wyrawały torebki i zrewidowały. Okazało się, że dwie inne dziewczyny podprowadziły ze sklepu batonik. Nie byłyśmy nawet do nich podobne - zwyczajnie byłyśmy dwie i właściwej płci. Nawet nas nie przeproszono (koleżanka ostro się rozpłakała). Moi rodzice strasznie się zdenerwowali i pouczyli mnie, że rewidować ma mnie prawo tylko policja, ewentualnie sama mogę zaprezentować zawartość torebki w celu wyjaśnienia nieporozumienia. Ale żadne targanie na zaplecze nie wchodzi w grę.
Do dziś wiem dobrze, że w ramach pomyłek obsługi sklepu (twój przypadek, mój przypadek, nieodczepienie klipsa przez ekspedientkę, itp) najlepiej nie okazywać pokory, tylko ostro bronić swoich praw - natychmiast wyrwać się ochroniażowi (oczywiście nie uciekać) i żądać szacunku, a nie posypując głowę popiołęm dreptać z obsługą na zaplecze.
Bardzo ci współczuję nieprzyjemnego przeżycia.
Sama chodzę sobie z własnymi kolorami do drogerii i często nie wyobrażam sobie zrobienia zakupu bez bezpośredniego porównania. Nic takiego na szczęście mi się nie zdarzyło, ale przestraszyłaś mnie.
|
|
|