Dot.: Ostatnio testowałam cz.II
Dorwałam na porządne testy Patchouli Villoresi - w otwarciu dębowe beczki wytrawnego, czerwonego wina z dymną nutą orzechów włoskich i tytoniu. Aromat wyśmienitego wina niestety szybko umyka, zostaje odrobinę zatęchły zapach wysprzątanej piwniczki, w której stoją owe beczki. Pleśni nie odnotowuję, ewentualnie jej cień w postaci grubych bloków pleśniowego sera dojrzewających w chłodnej ciemnicy. Niestety później robi się drzewnie-przyprowawo, za dużo kuchennych ziół jak na mój gust.
A dziś z rana Nature Millenaire - smużka waniliowo-tytoniowo-czekoladowego dymku, delikatny cynamon, bardzo melancholijna i subtelna jesienna słodycz. Jeszcze będę testować pod kątem suchych liści. Niby nie mój styl ale bardzo mi się podoba.
|