[joannea]

Chciałabym się z Wami podzielić moim ostatnim bardzo szcześliwym wyjazdem na Węgry - ostatni weekend, do wtorku, zwiedzałam Budaeszt, Eger i Szentendre. Była to taniutka wycieczka zorganizowana, z wieloma atrakcjami, jak degustacja wina w piwnicy producenta w Egerze (w Egerze jest produkowane wino Egri Bikaver), na której cały autokar się spił (delikatnie) i śpiewom w dordze powrotnej nie było końca . Budapeszet polecam bardzo bardzo, bo po pierwsze, pięĸny, po drugie jest największym maiastem-uzdrowiskiem w Europie. Byłam u słynnego Gellerta, czyli w hotelu z olbrzymim kompleksem łaźni, no, i kompletnie się zakochałam, ale o tym można by osobny watek . Dość powiedziec, że kręcili tam CK Dezerterów, może któreś z Was pamiętają sceny w łaźni? Kilka basenów z różną wodą cieplicową, kilka saun, kąpiele bąbelkowe, i zewnętrzne baseny - zimny i ciepły - i oczywiście, teraz, w połowie października, pływałam (a właściwie leżałam) pod błękitnym niebem, wśród drzew, i pięknej architektury, w gorącej wodzie
Natomiast co do niebezpieczeństw Budapesztu i Węgier, to wymienić muszę przepyszne (i dosć drogie) torty, o każdym smaku i kolorze, aaaaaa, ja chcę jeszcze . Podobnie jak w Polsce, cukiernie ('cukraszda') na każdym rogu, a w Szentendre jeszcze poza nimi (na jednej uliczce tylko ciastkarnie i kawiarnie) muzeum marcepanu...

Aha, już ostatnie: gulasz Węgrzy jedzą jako zupę. Niby wiedziałam to z węgierskich knajp w Łodzi, ale jakoś mi umknęło .

Przepraszam, że się rozpisałam, ale pomyślałam, że może którejś z Was się przydadzą takie informacje, albo namówię kogos na weekend w Budapeszcie, bo naprawdę warto, a nie jest w końcu tak daleko . Jakbyscie miały jakieś pytania, służę