Dziewczyny..
Jestem podłą suką
Muszę Wam się w końcu wyżalić..
Zdradziłam wczoraj BSa. Z moim przyjacielem.. Nie przespaliśmy się co prawda z sobą bo on się ogarnął i przestał. Ale oboje chcieliśmy i wszystko zmierzało w tym kierunku. Właściwie to zatrzymaliśmy się zanim zaczęliśmy się rozbierać, ale tak bardzo chciałam, że
aż sama na siebie byłam wściekła, że tak go chcę.. 
A teraz się trochę wytłumaczę..
Dawno już bardzo się z BSem od siebie oddaliliśmy. Praktycznie w ogóle z sobą nie sypiamy, nie okazujemy sobie czułości, miłości, żadnych przytulanek, buziaków, żyjemy z sobą jak kolega z koleżanką.. A ON jest dla mnie taki kochany. Znamy się od wielu lat i zawsze się przyjaźniliśmy, ale zawsze się sobie nawzajem podobaliśmy i był między nami jakiś tam podtekst.
A ja oststnio bardzo potrzebowałam faceta, obecności, czułości, opieki i po prostu męskości.. Ponad miesiąc temu zmarł mój tato.. I BS bardzo mnie wtedy nie zawiódł.. Nie miałam w nim żadego wsparcia, żadnej opieki, czułości, komletnie nic. A ja maksymalnie go wtedy potrzebowałam. A ten przyjaciel był ze mną cały czas. Siedział ze mną, rozmawiał, pocieszał. I mimo, że sam przeżywa targedię to myślał wtedy o mnie i o tym jak mi jest cięzko. Po prostu był ze mną.
Noi wczoraj przyszedł do mnie i oglądaliśmy sobie film. Nie chcę, żebyście pomyślały, że było to zaplanowane i film itd, bo tak robiliśmy często, że się spotkaliśmy i albo jakiś film obejrzeliśmy albo poleżeliśmy i pogadaliśmy.
No, ale wczoraj był taki kochany.. Jkaoś tak leżeliśmy i zaczął mnie tak o od niechcenie kiziać gdzieś tam po ręce, ale to było dla mnie normalne, bo tak właśnie wyglądały nasze relacje. Nie do końca czysta przyjaźń, ale nigdy nic tak naprawdę nie zrobiliśmy. No, ale wczoraj jakoś tak od tego kiziania się zaczęło i powoli, powoli się rozkręciło. Zaczął mnie całować po szyi, to tamto, ale w usta nie chciał mnie pocałować i nie robił tego. Dopóki nagle oboje nie wytrzymaliśmy i się zaczęło na całego. Zresztą wiecie jak to jest, jak się kogoś tak bardzo pragnie..
Z BSem zerwałam niedługo po śmierci taty. Bo po pierwsze byłam bardzo zawiedziona jego zachowaniem, a po 2 przy tym co przeżywałam ten ból rozstania nie wydał mi się tak duży. No, ale mieszkamy razem. Śpimy w jednym łóżku i nie da się czasami tego wytrzymać leżąc obok siebie z osobą, z którą się sypia od 3 lat i raz też nas poniosło. Czego bardzo żałowałam. Ale naprawdę nie da się tak. Nie mam się gdzie wyprowadzić, bo tam gdzie studiujemy nikogo innego nie mam. Więc chcąc, niechcać jesteśmy razem do wakacji. Później się pewnie samo rozejdzie i teraz mimo, że oboje wiemy, że tego między nami już nawet związkiem nie można nazwać to strasznie mi głupio, że zrobiłam coś takiego..
Pomóżcie, dziewczyny
