to teraz wam napisze co wczoraj bylo tam u dziadka.
jazda rano byla straszna, bo ja sie balam, bylam taka mgla i ciemno i P. marudzilam, ze nic nie widac, tata prowadzil, balam sie, ale wszytsko ok bylo.
z tylu siedzialam z P. i moim bratem, ktory ma zaraz 18 lat
bylismy kolo 8 , i pod kaplice, to akurat dziadka przywiezli, tata z babcia tam weszli, ja zobaczylam z daleka i nie moglam
potem do ksiedza na 8 i pod klucz do cioci, taty bratowej i do jej sis do mieszkania, to tam herbata, zjedlismy kanapki, czas ie dluzyl, do 13 mileismy czas, to dopiero po 9 jakos, w koncu tata sie polozyl, a ja wziela z P. babke, bo ona chciala koniecznie zobaczyc czy tam tawarog swojski, to ciagle ktos zaczepial, znajomi sami, telefon dawlam jakiejs pani, i wtedy pomyslalam, ze dziadek mial inny charakter od babci, jak oni tam wszyscy tak sie znali, to jak on musial tam tesknic, w koncu 75 lat tam zyl, a tu byl dopiero 7.
i sie okazalo, ze dziadek bardzo chcial byc tam pochowany, to na rodzicach babci lezy i jeszzce doloza babci babcie. I dlatego tak bylo zalatwiane, chcial tam wrocic po prostu i uszanowli to.
tata sie cieszyl, ze wzieli dziadka na ostatnia barborke, mial zaproszenie, w grudniu, dziadek najpierw byl gornikiem tam w kopalni soli , a potem ratownikiem, i chyba od nadmiaru jodu mial najpierw problem z tarczyca i sie zaczelo potem juz....