|
Dot.: wymarzony pierścionek część XVIII i na pewno nie ostatnia ;)
Muszę się cofnąć do ostatnich dwóch dni, żeby zobaczyć o czym tam pisałyście...
Haniu, Tż wyjeżdza na święta? Szkoda, że nie spędzicie Świąt razem.
A jeśli o obżarstwie mowa to i tak żadna z Was mnie nie przebije. Ja jem. Ciągle. I wszędzie.
W domu jem. W pracy jem. W nocy jem. Mam atak jedzenia od ostatnich kilku miesięcy. Już naprawdę niewiele mi brakuje, żeby ważyć tyle co w ciąży. Tż też je. W domu nic nie robiąc ciągle - nawet z nudy - zaglądamy do lodówki.
Dolna szuflada musi być szczelnie wypełniona słodyczami, bo jak nie to w nocy do nocnego po czekoladę. Jak nie zjem tabliczki truskawkowej - nie zasnę.
A w ogóle to nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Jestem jakaś rozrdażniona, nic mi nie wychodzi, leci z rąk.
W rodzinie rozłam - ale o tym nie chcę gadać. Generalnie kiepsko.
Do tego ały chyba ząbkuje, bo ciągle biedactwo płacze. Dziś w nocy budził się regularnie co pół godziny - kolejna noc zarwana.
Zwariuje.
I do tego wieczorek do "ukochanego" teścia i uwaga... jego przyjaciółki, która potrafi człowieka zirytować.
Bez urazy, ale normalnie zaraz się zrzygam@!@!!!!!!!!!!
|