|
Dot.: dzieciom wstęp wzbroniony
A mnie się wydaje, że zamiast wprowadzać takie ograniczenia, raczej szefowie kawiarni/restauracji powinni grzecznie interweniować, gdy dziecko zaczyna sobie pozwalać na zbyt wiele. Bo szalejące dziecko to efekt niedopilnowania rodziców, a gdyby tak rodzicom zwracać wreszcie uwagę, a nie przymykać oko - może dałoby to jakiś skutek i zaczęliby wychowywać dzieci, a nie tylko hodować.
I absolutnie nie mam tu na myśli tego, że dziecko zaśmieje się, rozleje coś (dorosłym też się zdarza!), popłacze się - ale już dziecko z butami na krześle, celowo rozsypujące cukier czy łażące samopas po całym lokalu to wg mnie dziecko niedopilnowane.
|